Niskie bezrobocie sprawia, że pracownicy czują się pewniej i coraz częściej myślą o zmianie pracy – wynika z „Barometru rynku pracy IV” firmy Work Service. Prawie połowa z nich jest pewna, że nową pracę znajdą w ciągu miesiąca. Trzech na czterech pracowników zamierza jej szukać przez znajomych. Rekrutacje przez rekomendacje planuje też dwie trzecie firm.
– To, co zmieniło się na rynku, to metoda szukania pracy. Teraz dominują nie portale internetowe, choć wciąż są obecne na rynku pracy, ale przede wszystkim znajomi. Taką metodę deklaruje 3/4 pracujących Polaków – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju w Work Service.
Z badania „Barometr rynku pracy IV” przeprowadzonego przez Millward Brown na zlecenie Work Service wynika, że 72 proc. osób zamierza szukać pracy poprzez znajomych. Wśród osób po 34 roku życia odsetek ten wzrasta do 82 proc. Rekomendacje stają się też coraz istotniejsze dla firm. Przy rekrutacji zamierza z nich skorzystać dwie trzecie pracodawców.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Przez portale internetowe ofert szuka 58 proc. badanych, podobny odsetek przegląda strony internetowe wybranych firm.
– Jako popularna metoda szukania pracy wybijają się też social media. Są one obecnie najsprawniejszą po rekomendacji znajomych metodą poszukiwania pracy – podkreśla Krzysztof Inglot.
Co trzecia osoba korzysta z mediów społecznościowych. Na Facebooku czy LinkedIn coraz częściej są publikowane oferty pracy. Część osób wykorzystuje media społecznościowe jako drogę kontaktu z wybranym pracodawcą. Jak podkreśla Inglot, to trend, który na Zachodzie jest już mocno zakorzeniony. Dodatkowo social media są coraz chętniej wykorzystywane przez pracodawców – co piąty z nich liczy, że w ten sposób wyłowi wartościowego kandydata.
Lepsze nastroje pracowników widać także po deklaracjach dotyczących czasu poszukiwania nowej pracy. Blisko połowa (45 proc.) wskazuje, że znajdzie ją w ciągu miesiąca. Co piąta osoba przewiduje, że może to zająć do trzech miesięcy.
– To duża zmiana. W ubiegłym roku jeszcze dwa razy więcej osób mówiło, że będzie szukało pracy miesiąc czy dwa. W tym roku więcej ludzi mówi, że znajdzie pracę w ciągu najbliższego miesiąca. To pokazuje, jak dobrze i pewnie czujemy się na rynku jako pracownicy – ocenia Inglot.
W październiku bez pracy pozostawało 9,6 proc. osób, przy 9,7 proc. miesiąc wcześniej. Dla porównania, w październiku 2014 roku bezrobocie wynosiło 11,3 proc., a w 2013 roku – 13 proc.
Dla firm oznacza to większe trudności w znalezieniu odpowiedniej kadry. Wysokie wynagrodzenie nie jest już jedynym czynnikiem decydującym o przyjęciu danej oferty. Pracownicy zwracają też uwagę na pozapłacowy system motywacyjny, dodatkowe ubezpieczenia czy darmową służbę zdrowia.
– Duży jest koszt nie tylko pozyskania pracownika, lecz także jego utrzymania. Dlatego tym bardziej pracodawcy cenią rekomendację, kiedy ktoś wskazuje, że dana osoba jest sprawdzona i będzie efektywnie współpracować przez najbliższe lata. To dobra alternatywa w metodach szukania pracy dla przedsiębiorców – tłumaczy Inglot.
Blisko 15 proc. firm chce zwiększyć zatrudnienie w ciągu najbliższych trzech miesięcy, a 28 proc. planuje otworzyć nowe rekrutacje. Większość pracodawców w trakcie rekrutacji pracowników korzysta z kilku dostępnych narzędzi w celu maksymalizacji liczby oraz jakości otrzymanych aplikacji.
Najczęstszą metodą szukania nowej kadry są urzędy pracy (64 proc.) i rekomendacje (63 proc.). Niewiele mniej firm (60 proc.) stawia na portale internetowe. Narzędziem poszukiwania pracowników są także strony własne z zakładką kariera (38 proc.). Rośnie też liczba firm, które zamierzają skorzystać z usług firm specjalizujących się w outsourcingu usług personalnych. Deklaruje to ponad 23 proc. przedsiębiorców, blisko 9 proc. więcej niż w styczniowej edycji badania.
– Pracodawcy coraz częściej korzystają z firm, które zapewniają im albo masowe, albo dedykowane na poziomie direct search procesy rekrutacyjne. Utrudnienia na rynku pracy i malejąca podaż pracownika wymuszają nieco inne metody rekrutacyjne – podkreśla Krzysztof Inglot.