Minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł zapowiada plan likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia, który zostanie przedstawiony w „ciągu kilku miesięcy”. Rola płatnika być może zostanie przekazana w ręce agend przy wojewodach.
To nie jest likwidacja dla likwidacji, tylko jeśli mówię o uprawnieniu obywatelskim, to znaczy, że odchodzimy od modelu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, a instytucją, która prowadzi powszechne ubezpieczenie zdrowotne jest NFZ i w tym sensie jego istnienie jest bezprzedmiotowe
– powiedział minister podczas Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Likwidacja NFZ nie będzie wiązała się rzecz jasna z likwidacją samego płatnika, jedynie odpowiedzialność za wypłacanie świadczeń zdrowotnych zostanie przekazana dla jakiejś instytucji w rodzaju agendy wojewody.
Oczywiście to nie znaczy, że likwidujemy płatnika, tylko odpowiedzialność za płacenie za świadczenia zdrowotne będzie spoczywała na kimś innym – prawdopodobnie na jakiejś agendzie wojewody
– dodał.
Czytaj także: Morawiecki: Nie możemy podnieść kwoty wolnej od podatku w sposób gwałtowny
Minister podkreśla, iż sama koncepcja ma zostać przedstawiona „w ciągu kilku miesięcy”, a likwidacja NFZ może nastąpić najwcześniej w 2018 r.
W tej chwili pracują zespoły, które ją opracowują, zaczynając od strategii, proszę o cierpliwość – mówił Radziwiłł. Likwidacja NFZ według obecnych zapowiedzi ma nastąpić nie wcześniej niż w 2018 r.
Jednak innego zdania jest Marek Belka, o czym mówił podczas debaty zorganizowanej w Warszawie z okazji 15-lecia Polskiej Unii Onkologii w dniu 28 stycznia. Według niego należy się obecnie koncentrować na racjonalnym wydawaniu dostępnych środków, a nie likwidowaniu NFZ.
Właśnie dlatego wymyślony został Narodowy Fundusz Zdrowia, niezbyt lubiany przez lekarzy, ale stanowiący ratunek dla ochrony zdrowia. Ponieważ wymusza oszczędzanie, system może działać. Natomiast pomysł likwidacji NFZ oznacza katastrofę dla gospodarki i finansów publicznych
– ocenił Marek Belka.
Dodał również, iż: „Jeśli mamy wydawać na zdrowie nie 4, ale 6 proc. PKB, jak chcą niektórzy, konieczne będzie zwiększenie ściągalności podatków (obecnie daniny publiczne stanowią w Polsce 32 proc. PKB). Wydaje się jednak, że takiej woli politycznej nie widać.”