Na Węgrzech od marca 2015 roku obowiązuje prawo, które zakazuje handlu w niedzielę. Wszystko wskazuje jednak na to, że rząd Wiktora Orbana wycofa się z tych zmian.
W trakcie konferencji prasowej minister gospodarki Mihaly Varga oraz szef kancelarii premiera Antal Rogan poinformowali, że w ostatnich dwunastu miesiącach nie odnotowano spadku obrotów w handlu, a wręcz przeciwnie – sprzedaż detaliczna poszła w górę o 5,6 procent. Poprawił się również poziom zatrudnienia (wzrost o 1,8 proc.). Warto zaznaczyć, że zakazem handlu nie były objęte najmniejsze sklepy, przez co klienci rzadziej odwiedzali supermarkety.
Rogan przyznał, że chociaż cele ekonomiczne zostały osiągnięte, to rząd postanowił wziąć pod uwagę również inne czynniki, w tym skargi wielu obywateli. Wymienił tutaj m.in. skargi kobiet, które twierdziły, że zakaz handlu w niedzielę komplikuje ich życie rodzinne w dni powszednie.
Czytaj także: W co warto inwestować w tym roku? Eksperci nie mają złudzeń, ale przewidują też sporo zagrożeń
Dodatkowym czynnikiem, który skłania rząd Orbana do wycofania zakazu handlu w niedzielę, są działania Partii Socjalistycznej, która domaga się rozpisanie referendum w tej sprawie. Umożliwienie prowadzenia działalności w niedziele pozwoli uniknąć organizacji referendum i kosztów związanych z przeprowadzeniem głosowania (4-5 miliardów forintów).
Głosowanie w sprawie powrotu do przepisów sprzed marca 2015 roku może odbyć się jeszcze w tym tygodniu. Jeśli tak się stanie, supermarkety mogą zostać być otwarte już w najbliższą niedzielę.