Zaostrzenie ustawy aborcyjnej to temat, którego miałem nie komentować, ale widząc wpisy na kobiecych blogach, nie mogłem powstrzymać się od napisania felietonu. Tablice na Facebook’u zalewają kolejne wpisy entuzjastów, jak i przeciwników. Obie strony wylewają na siebie pomyje. Tylko czy ktoś z nich przeczytał ustawę?
Ja rozumiem, że możecie być zdenerwowani na rząd, na kościół, że ingeruje w sprawy obywateli wierzących oraz niewierzących, możecie mieć poczucie łamania praw obywatelskich, ograniczenia wolności osobistej, ale czy ktoś jest w stanie mi wytłumaczyć podawanie argumentów obarczających ustawę, które są całkowicie wyssane z palca?
Jedna z moich znajomych na Facebook’u piszę:
Czytaj także: Ciche ludobójstwo
„Chciałabym mieć w przyszłości dzieci, nawet bardzo. Zastanawiacie się, dlaczego jestem przeciwna tej ustawie? Bo podejmując chęć rodzicielstwa, chce żyć, aby to dziecko wychować. Nie chce zachodzić w ciążę z pewnością, że kiedy mojemu życiu będzie zagrażało niebezpieczeństwo, to ja będę zmuszona umrzeć, bo nie można będzie mnie ratować”
Drogie panie, kto myślał, że taki punkt jest w nowelizacji, ręka w górę.Ooo… Widzę, wielu osobom telewizja sprała mózg tak bardzo, że nie potrafią odróżnić prawdy od sprytnego niemówienia całej prawdy. Otóż zgodnie z projektem nowelizacji taka konieczność nie istnieje. Dostępne są wszelkie zabiegi medyczne mające na celu ratowanie życia kobiety w ciąży, nawet jeśli skutkiem ubocznym byłaby śmierć dziecka poczętego. W uzasadnieniu projektu jest to wyraźnie podkreślone i taka możliwość wynika z Konstytucji – dochodzi do konfliktu równorzędnych praw (prawa do życia) dwóch równorzędnie chronionych prawem osób – matki i dziecka. Wyraźnie jest jednak podkreślona celowość konkretnych zabiegów medycznych, zmierzających do ratowania życia matki. Przepis jedynie wyklucza możliwość prewencyjnego zabicia jednej osoby, by ratować drugą. Jeśli dziecko poczęte umiera na skutek działań ratujących życie matki – sprawa nie podlega karalności, bo też to nie jest aborcja. Cała argumentacja, że ten zapis skazuje matki na śmierć, to mocno przesadzona histeria.
Autorka jednego z blogów pisze:
„To jest jawna kpina, że normalne kobiety będą włóczone po sądach za to, że poronią z przyczyn naturalnych, albo dlatego ze spadły ze schodów. Trzy lata więzienia za upadek ze schodów? To nowa powieść Orwella czy rzeczywistość?
Proszę pani, takiego przekłamania to ja nie słyszałem bardzo dawno. Prawdą jest, że nowelizacja ustawy w art. 152 §2. przewiduje za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poczętego karę do 3 lat więzienia, ale w tym samym artykule, w §6 autorzy projektu podkreślają, że „nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w §2”, czyli np. poroni, bo „za mało spała, albo jeździła na rowerze…”., innymi słowy doprowadziła do poronienia w sposób nieumyślny. Zresztą w Polsce obowiązuje zasada domniemania niewinności.
Kolejny zarzut: Ustawa wprowadza realny zakaz badań prenatalnych, gdyż z ustawy znika zapis o badaniach prenatalnych, a w uzasadnieniu projektu ustawy jest zapis o tym, że badania przestaną mieć uzasadnienie.
No coraz piękniej. Ludzie macie wy własny mózg i zdolności czytania oraz przyswajania informacji?
Pkt 3.6 uzasadnienia projektu uchyla co prawda zapis o badaniach prenatalnych z ustawy aborcyjnej i podkreśla, że po zmianie przepisów ten zapis traci swoje uzasadnienie, ale jedynie w odniesieniu do tej ustawy, ponieważ znika przesłanka do aborcji wynikająca z tych badań! Równocześnie w tym samym punkcie uzasadnienia autorzy projektu podkreślają wartość badań prenatalnych jako diagnostyki medycznej i prawo pacjentki do takich badań: „Niezależnie od powyższego dostęp do badań prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do świadczeń medycznych, a zamieszczenie tych norm w Ustawie (antyaborcyjnej – przyp. WT) stanowiło zbędne superfluum”.
Każdy ma prawo do własnego zdania, ale wypowiadanie się na tematy, o których nie ma się bladego pojęcia, szerząc fałszywe tezy, jest niedopuszczalne i świadczy tylko o braku inteligencji ludzi tak czyniących, bądź o ładnym rozpowszechnianiu propagandy.