Ministerstwo Finansów wyszło z propozycją nowego obowiązkowego przedmiotu z dziedziny finansów i ekonomii. A wszystko przez coraz częstsze sytuacje, w których Polacy tracą oszczędności życia przez brak wiedzy ekonomicznej. Chodzi np. o poliso-lokaty, Amber Gold czy nawet inwestycje na rynku Forex.
Wiceminister finansów, Leszek Skiba, w odpowiedzi na interpelację poseł Izabeli Leszczyny z PO napisał, że Ministerstwo Finansów zgłosiło do MEN swoją propozycję nowego i obowiązkowego przedmiotu z dziedziny finansów i ekonomii. Program nauczania tego przedmiotu miałby się różnić w istotny sposób od podstaw przedsiębiorczości, które to realizowane są w szkołach ponadgimnazjalnych.
Nie skupiałby się on wyłącznie na przedsiębiorczości, lecz obejmował także inne praktyczne obszary np.: bankowość, budżet domowy, podatki, emerytury itp. Założeniem propozycji jest fakt, że nie każdy uczeń zostanie w przyszłości przedsiębiorcą, ale każdy będzie pracował, planował wydatki swojej rodziny, płacił podatki, miał do czynienia z bankami, instytucjami finansowymi. – wyjaśnia wiceminister finansów.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Uczniowie dość krytycznie oceniają swoją wiedzę o ekonomii, finansach i gospodarce, jedynie kilka procent uważa, że jest ona duża lub bardzo duża. Większość skłania się ku poglądowi, że wie na ten temat mało lub bardzo mało – czytamy w raporcie z badania przeprowadzonego przez konsorcjum Pracowni Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” i Grupy IQS dla Departamentu Edukacji i Wydawnictw NBP.
Ministerstwo dodaje także, że pojawienie się takiego przedmiotu pozwoli na „podejmowanie świadomych decyzji finansowych, lepsze zarządzanie finansami i unikanie niepożądanych konsekwencji, takich jak spirala zadłużenia czy piramidy finansowe”.
Im wyższa świadomość społeczeństwa w kwestiach finansowych, tum mniej sprzyja to powstawaniu kryzysów, np. na rynku kredytów walutowych w Polsce czy na rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych w USA, który zapoczątkował światowy kryzys ekonomiczny – zaznacza Skiba.
Propozycję MF popiera ekonomista prof. Marian Noga.
Propozycję MF popiera prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej i wykładowca z 40-letnim stażem. – „To bardzo dobry pomysł, bo poziom wiedzy ekonomicznej wśród Polaków jest na bardzo niskim poziomie” -zauważa. Jednak zaznacza, że główny nacisk należy położyć na kwestie makroekonomiczne, a nie na budżet domowy, który jest również istotny.
Według prof. Nogi warto skupić się na takich zagadnieniach jak powstawanie bezrobocia, Produkt Krajowy Brutto – jak powstaje i dlaczego jest tak ważny, a także pokazywać jak powstaje inflacja i do czego prowadzi.
Ja bym może tego nawet nie nazywał wiedzą ekonomiczną, ale bardziej wiedzą powszechną i zdrowym rozsądkiem. Od 40 lat powtarzam studentom, żeby kupować na zniżce cen i sprzedawać na zwyżce, a większość i tak robi odwrotnie. Podobnie jak z „niewkładaniem wszystkich jajek do jednego koszyka”. Jak grochem o ścianę. – podkreśla prof.
Jednak jak dotąd nie ma oficjalnej odpowiedzi z ministerstwa edukacji co do propozycji MF.