Wicepremier Mateusz Morawiecki postanowił powołać do życia Fundację Platforma Przemysłu Przyszłości. Jej celem jest zajmowanie się „transformacją cyfrową” i edukacją polskich przedsiębiorstw. Fundacja będzie sugerować zmiany w prawie, a także wydawać certyfikaty. Roczny budżet tworzonej instytucji to 20 mln złotych.
Jakie są oficjalne przyczyny powołania fundacji? Resort rozwoju wychodzi z założenia, że bez pomocy państwa przedsiębiorcy nie będą w stanie dostosować się do realów tzw. przemysłu 4.0, czyli gospodarki opartej na takich technologiach jak internet rzeczy, robotyzacja czy sztuczna inteligencja. Morawiecki stwierdził, że „polscy przedsiębiorcy nie mają ani świadomości zjawiska czwartej rewolucji przemysłowej, ani wiedzy, jak wdrażać związane z nią technologie”.
Ratunkiem dla polskiej gospodarki mają być „aktywne działania wyprzedzające ze strony państwa”.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Wiadomo, że zadaniem fundacji będzie „działanie na rzecz wzrostu globalnej konkurencyjności polskich przedsiębiorców poprzez wsparcie ich transformacji cyfrowej przy wykorzystaniu systemów cyber-fizycznych, Internetu Rzeczy, robotyzacji, sztucznej inteligencji, technologii komunikacyjnych pomiędzy maszynami a człowiekiem i maszynami, a także innych rozwiązań technicznych przemysłu 4.0”.
Ponadto, „fundacja dostarczy na rynek wiedzę techniczną, a ponadto będzie wspierać firmy w opracowywaniu i wdrażaniu nowych technologii i modeli biznesowych. Fundacja będzie m.in. organizować wykłady, kampanie objazdowe, szkolenia, a także wydawać publikacje. Tak będzie wspierać nowatorskie rozwiązania”.
Budżet nowej instytucji to 20 mln zł rocznie, z czego ok. 14 mln zł ma być przeznaczone na wynagrodzenia dla kilkudziesięcioosobowej kadry. Finansowanie mają zapewnić darowizny, wpływy pochodzące z prowadzonej działalności gospodarczej czy dotacje.
Źródło: innpoland.pl, money.pl