„Gazeta Wyborcza” publikuje nowe taśmy Kaczyńskiego. Na nagraniach znów możemy usłyszeć prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Nowe taśmy Kaczyńskiego „GW” opublikowała 31 stycznia, czyli dwa dni po publikacji pierwszych nagrań. Przypomnijmy, że słyszeliśmy na nich Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza Tomaszewskiego oraz austriackiego biznesmena, Geralda Birgfellnera, któremu towarzyszy tłumaczka. Rozmowa dotyczy budowy dwóch 190-metrowych wieżowców w centrum Warszawy. W projekt zaangażowany był Birgfellner, który poniósł z tego tytułu pewne koszty. Jarosław Kaczyński informuje go jednak, że na razie nie może mu zapłacić, ponieważ musi mieć do tego podstawę prawną. Przyznaje również, że inwestycja została wstrzymana, ponieważ władze Warszawy nie wydały na nią zgody.
Kaczyński oraz Tomaszewski sugerują Birgfellnerowi, aby ten udał się do sądu, który wyda nakaz zapłaty. Zastanawiają się również nad alternatywnym rozwiązaniem całej sprawy. Więcej TUTAJ.
Czytaj także: Kuzyn Kaczyńskiego, Grzegorz Tomaszewski mówi o taśmach. Zdradza, kto nagrywał
Nowe taśmy Kaczyńskiego
W celu znalezienia wspomnianego alternatywnego rozwiązania Jarosław Kaczyński zadeklarował, że 2 sierpnia przyjdzie na spotkanie z kancelarią prawną Baker McKenzie.
„Ona też pracowała przy projekcie. Prezes miał nadzieję, że jej prawnicy znajdą sposób na to, jak zapłacić za prace Austriaka” – podaje „GW”.
Nowe taśmy Kaczyńskiego, podobnie jak pierwsze, zarejestrowane zostały w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej. W spotkaniu uczestniczyli tym razem: Kaczyński, Birgfellner, jego żona (która jest jego tłumaczką) oraz czworo prawników z kancelarii adwokackiej Baker McKenzie.
„My jesteśmy gotowi naprawdę to zapłacić państwu w możliwie szybkim terminie” – mówi prezes PiS zwracając się do prawników, którzy swoją pracę wycenili na 101 tysięcy euro.
„Sprawa druga to jest kwestia tej znacznie większej sumy. Dwa miliony trzysta tysięcy złotych minus to, co dotyczy państwa bezpośrednio. Załóżmy, że to jest około dwóch milionów. I tutaj jest sprawa no dalej jeszcze idąca z tego względu, że tu nie ma tytułu odnoszącego się do spółki Srebrna” – dodaje Jarosław Kaczyński.
Ze słów lidera partii rządzącej wynika, że będzie chciał znaleźć sposób na zapłacenie Birgfellnerowi. Polityk podkreśla, że roszczenia Austriaka „mają podstawy”. Są również udokumentowane. Istnieją też dokumenty, w których opracowaniach uczestniczyli niektórzy prawnicy z Baker McKenzie.
„Byłbym gotów zeznać w sądzie”
„W końcu ja byłbym gotowy zeznać (w sądzie – przyp. red.), że rzeczywiście te przedsięwzięcia były robione na korzyść spółki, w ostatecznym rachunku miały służyć spółce Srebrna” – mówi Kaczyński. Powtarza tym samym to, co mówił podczas wcześniejszej rozmowy z Tomaszewskim i Birgfellnerem.
Po chwili prezes PiS dodaje, że całą sprawę należy rozpatrywać w kontekście politycznym oraz zbliżających się wyborów samorządowych.
„To jest perspektywa dalsza, to jest wycofanie się na miesiąc czy na trzy, czy to już jakby, po prostu nierealne, no ale gdyby doszło do zmiany władzy w Warszawie – to jest mało prawdopodobne, ale niewykluczone – to i tak my byśmy z innych względów nie mogli tego prowadzić. I w związku z tym branie, znaczy pożyczanie, na zasadzie założenia, że później będzie udzielony kredyt i z tego kredytu się to spłaci, nie wchodzi w grę” – mówi.
Jeszcze wcześniej prezes PiS stwierdza, że toczy się kampania polityczna, która uniemożliwia realizację inwestycji.
„Jest kampania o charakterze czysto politycznym pod tytułem: partia buduje wieżowiec, azjatyckie stosunki czy nawet zgoła stwierdzenie, że to ja buduję, a w związku z tym jestem niezwykle zamożnym człowiekiem. Nie możemy sobie na to pozwolić” – tłumaczy.
Kaczyński o PO
Podczas rozmowy Kaczyński tłumaczy, że ma związane ręce, ponieważ są osoby, które chcą zablokować inwestycję. Prezes PiS wskazuje na polityków PO, którzy w Warszawie mają bardzo silną pozycję. Kaczyński twierdzi, że to oni uniemożliwiają mu realizację inwestycji.
„Mieliśmy taki plan, który został najpierw zablokowany na poziomie możliwości dostania tak zwanego „wz, czyli warunku zabudowy, zapowiedziano nam to różnymi kanałami z udziałem ważnych polityków Platformy Obywatelskiej, że w żadnym razie ta budowa nie będzie nam udzielona” – mówi prezes partii rządzącej.
Po chwili dodaje też, że od Marcina Kierwińskiego, posła PO, miał kiedyś usłyszeć „nie wybudujesz mi tego”. Kaczyński dodaje, że „takich sygnałów było bardzo wiele”.
Rozmowy z prawnikami Baker McKenzie trwają jeszcze chwile. Wreszcie zaproszeni przez Kaczyńskiego goście dają do zrozumienia, że w chwili obecnej nie widzą satysfakcjonującego ich rozwiązania. Na tę sugestię Kaczyński kończy spotkanie i proponuje, aby pod koniec sierpnia porozmawiać na ten temat kolejny raz.