Przedstawiciele ZNP i FZZ nie osiągnęli kompromisu ze stroną rządową. Inaczej zachował się trzeci uczestnik niedzielnych rozmów – Ryszard Proksa z oświatowej „Solidarności”. Związkowiec podpisał porozumienie z wicepremier Beatą Szydło, czym wywołał burzliwą dyskusję w mediach. Jego zachowanie skomentował m.in. były prezydent Lech Wałęsa.
Niedzielne rozmowy związkowców z rządem nie przyniosły pozytywnego rozstrzygnięcia. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych nie zgodziły się na rządowe propozycje podwyżek. Inną decyzję podjął przedstawiciel oświatowej „Solidarności” Ryszard Proksa, który podpisał porozumienie ze stroną rządową.
„Jest to sukces, ponieważ jednym z głównych naszych postulatów, oprócz płacowego, była zmiana systemu wynagradzania i to osiągnęliśmy. Można powiedzieć, że wszystkie cztery postulaty, które zgłosiliśmy do negocjacji, zostały przyjęte” – tłumaczył Proksa.
Czytaj także: Broniarz o propozycji rządu dla nauczycieli. \"Jest destrukcyjna\
Na wiadomość o podpisaniu porozumienia przez „Solidarność” zareagował były prezydent Lech Wałęsa. Na swoim profilu na Twitterze zamieścił krótki wpis: Nie ma „Solidarności”.
Nieco szerzej na ten temat wypowiedział się współpracownik byłego prezydenta – Mirosław Szczerba. „Nie ma Solidarności miedzy związkami co odczują nauczyciele skupieni w tych związkach.Działacze którzy kierują sekcjami branżowymi nie mogą być członkami jakiekolwiek partii politycznej bo taki związek nie jest 'Niezależny i Samorządny'” – napisał.
Wczorajsze zachowanie Proksy skrytykował przedstawiciel FZZ Sławomir Wittkowicz. „W ustawce rządu z niesolidarną Solidarnością, bo tak ją trzeba nazwać, nie będziemy brać udziału. Apelujemy do wszystkich pracowników, do członków NSZZ Solidarność, żeby poparli walkę związków zawodowych o godne wynagrodzenia” – powiedział.
Przedstawiciela oświatowej „Solidarności” krytykowali również politycy opozycji, zarzucając mu bliskie kontakty z Prawem i Sprawiedliwością.
Źródło: Twitter, Facebook/ Lech Wałęsa, wMeritum.pl