Zatrute ołowiem kosy w mieście żyją tym krócej, im więcej mają potomstwa – powiedział PAP ornitolog dr hab. Dariusz Wysocki z Uniwersytetu Szczecińskiego. Ptaki zatrute średnimi dawkami ołowiu mogą żyć dłużej od średniej dla badanego parku, pod warunkiem, że się nie rozmnażają – wynika z danych, zebranych przez badacza i jego zespół.
Ornitolodzy od ponad dwudziestu lat badają kosy w położonym w centrum Szczecina Parku Żeromskiego. Pierwsze wyniki zawartości ołowiu w piórach były zaskakujące – powiedział PAP dr hab. Dariusz Wysocki z Wydziału Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
„Wbrew temu, czego oczekiwałem, ptaki stare są mniej zaołowione od ptaków młodych. Zacząłem szukać przyczyny. Wszystkie poświęcone temu badania mówią bowiem o tym, że ołów gromadzi się z wiekiem w różnych miejscach organizmu, a jego usuwanie jest trudne. W tej pracy przeanalizowaliśmy wpływ wysokiego sukcesu lęgowego (potomstwo w liczbie powyżej dwóch podlotów) na przeżywalność ptaków mało i mocno zaołowionych” – powiedział badacz.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Okazało się, że im wyższy sukces lęgowy u ptaków mocno zaołowionych, tym krócej one żyją. „Prawdopodobnie ptaki, którym udało się rozmnożyć, umierały. Koszty były bardzo duże, nie mogły one przeznaczyć dostatecznej ilości energii na podtrzymanie czynności życiowych i na procesy naprawcze, bo inwestowały w dzieci i to kończyło się dla nich śmiercią” – wyjaśnił Wysocki.
Zaznaczył, że te wyniki badań osiągnięte zostały dzięki znajomości sukcesu lęgowego całego życia wielu ptaków, a to zapewniają tylko badania długoterminowe. „Kos jest gatunkiem dosyć długo żyjącym, czasami nawet 12 lat, w związku z tym wymaga czasu, żeby ta próba była rozsądna” – stwierdził ornitolog.
Jak wyjaśnił, ołów w środowisku miejskim pochodzi przede wszystkim z benzyny. „Zaprzestaliśmy używania benzyny ołowiowej wiele lat temu, ale ołów nie znika, będzie obecny w środowisku przez dziesiątki kolejnych lat” – podkreślił Wysocki. Jak zaznaczył, kosy badane były w miejscu średnio zaołowionym (tak jak większość centrów dużych miast w Europie) i należy je odróżnić od kosów żyjących np. w pobliżu hut, gdzie znacznie wyższa dawka ołowiu wiąże się z krótszym życiem ptaka.
Kos – wyjaśnił badacz – jest charakterystycznym gatunkiem modelowym, który bardzo chętnie zasiedla miasta. „To, że mamy ptaki w mieście, nie znaczy jednak, że jest ono miejscem, w którym te zwierzęta mają się dobrze. Być może mamy do czynienia z pułapką ekologiczną, czyli +sink population+, czyli siedliskiem, do którego przybywa więcej ptaków, niż z niego wychodzi” – powiedział Wysocki. „Moim długoterminowym celem jest sprawdzenie, czy park Żeromskiego w Szczecinie jest dobrym miejscem do życia dla kolejnych pokoleń kosów” – dodał.
Badania dotyczące sukcesu lęgowego i długości życia u kosów narażonych na działanie ołowiu prowadzone były przez Clémentine Fritsch z Université de Franche-Comté oraz Łukasza Jankowiaka i Dariusza Wysockiego z Uniwersytetu Szczecińskiego. Ich wyniki zostały opublikowane w „Scientific Reports”.
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Elżbieta Bielecka