Rozprzestrzeniający się koronawirus COVID-19 całkowicie sparaliżował północne Włochy. Zarażonych tam jest już ponad 200 osób, a liczba ta rośnie w zastraszającym tempie. W rozmowie z RMF FM o całej sytuacji opowiedział mieszkający w Mediolanie ks. Zbigniew Wądołowski.
Cztery osoby zmarły we Włoszech w wyniku zarażenia koronawirusem COVID-19. Chorobę wykryto u 215 osób, jednak liczba ta rośnie w bardzo szybkim tempie. Łącznie na całym świecie liczba zarażonych zbliża się do 80 tysięcy.
W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, włoskie władze wprowadziły zakaz wstępu oraz opuszczania 10 gmin w Lombardii oraz jednej w Wenecji Euganejskiej. W miastach zamknięte są szkoły, odwołano imprezy masowe i inne spotkania publiczne. Dotknęło to również Mediolanu.
W rozmowie z RMF FM całą sytuację opisał ks. Zbigniew Wądołowski, Polak z parafii Santa Maria alla Fontana w Mediolanie. „Mediolan to miasto życia, a katedra mediolańska została zamknięta, kościoły zostały zamknięte. Jest dużo osób, które siedzi w domu, szkoły są zamknięte, praktycznie otwarte mamy tylko apteki i sklepy spożywcze” – powiedział.
Ks. Wądołowski przyznał, że w sklepach coraz częstszym widokiem są puste półki. Powiedział też, że wkrótce zamknięta ma zostać cała północna część miasta. „W dużych sklepach są puste półki, nie ma wody, chleba, owoców” – mówił.
Czytaj także: Nowy komunikat GIS ws. koronawirusa. Ostrzega m.in. przed podróżami do Włoch
Źr.: RMF FM, Twitter/Anna Golędzinowska