Pandemia COVID-19 pociągnie za sobą ogromny wzrost zachorowań na nowotwory – uważają onkolodzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Lekarze podzielili się niepokojącymi prognozami i wystosowali ważny apel do pacjentów.
Już w drugiej połowie ubiegłego roku eksperci zwracali uwagę na gwałtowny spadek wykrywanych nowotworów. Lockdawn zamroził profilaktykę onkologiczną i diagnostykę już w pierwszych miesiącach pandemii. Wskazywał to m.in. raport „Onkologia w dobie COVID-19” autorstwa Fundacji Onkologia 2025.
Nie trzeba być lekarzem, by zrozumieć, że radykalny spadek wykrywanych nowotworów nie jest naturalny i wynika z odkładania wizyt u specjalisty. „Zaległe” choroby onkologiczne zostaną w końcu wykryte. Niestety, w późniejszym stadium.
O czekającej nas fali zachorowań na raka informują onkolodzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. – Jesteśmy w sytuacji, w której nigdy nie byliśmy i nie wydawało się nawet, że możemy się znaleźć. Ta konferencja jest krzykiem, uświadamiającym i wołaniem o pomoc, bo jesteśmy na krawędzi – powiedział na konferencji kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii prof. Piotr Wysocki (cytat za o2.pl).
Onkolodzy nie mają wątpliwości. Czeka nas wielki wzrost zachorowań na nowotwory
Lekarze przypominają, że w ubiegłym roku wykryto o 20 proc. mniej nowotworów, niż rok wcześniej. – Teraz pojawia się nieprawdopodobnie duża fala nowych rozpoznań – ostrzega.
Krakowscy lekarze szacują, że czeka nas dalszy wzrost. Ostatecznie w 2021 roku możemy się spodziewać nawet o 40 proc. nowotworów więcej, niż w 2020. – Przewidujemy nałożenie się dwóch roczników pacjentów – z ubiegłego i z tego roku – ocenili.
– Cały system przez lata był na granicy wydolności. Pandemia spowodowała, że to się w tej chwili poskłada jak domek z kart – dodał prof. Wysocki. W tym kontekście poinformował, że w ostatnich tygodniach liczba chorych skierowanych na natychmiastową chemioterapię wzrosła 3-,4-krotnie.
Źródło: o2.pl, politykazdrowotna.com