Premier Mateusz Morawiecki wskazał główny problem transformacji gospodarczej w Polsce. Szef rządu surowo ocenił dokonania m.in. prof. Leszka Balcerowicza. – To była degradacja całej siatki usług publicznych, żłobków, przedszkoli, ośrodków zdrowia, świetlic – wyliczał podczas internetowego podcastu.
Premier Mateusz Morawiecki zwracał uwagę na rekordowo wysokie rządowe wsparcie dla jednostek samorządu terytorialnego. Przy okazji swojego podcastu podzielił się uwagą na temat katastrofalnych skutków transformacji w Polsce.
– Warto cofnąć się o te 20-30 lat i zobaczyć oblicze transformacji, które Balcerowicz i jego ekipa przez długi czas chcieli ukrywać. No cóż, prawda sama jednak wyszła na jaw, no i trzeba przyznać, prawda trudna i dramatyczna – stwierdził.
Szef rządu przekonuje, że punktem zwrotnym było zamykanie lokalnych zakładów pracy. – W PRL-u te zakłady były zaplanowane w ten sposób, że nie tylko były zakładami pracy, ale zapewniały też na przykład zakładowy żłobek czy przedszkole dla dzieci pracowników, zakładową opiekę zdrowotną – stwierdził.
Morawiecki przypomniał, że często wokół zakładów pracy rozwijało się życie kulturalne i były one swoistymi wizytówkami miasta. – W momencie upadku zakładu pracy upadały również związane z nim usługi publiczne, trochę na zasadzie efektu domina. Dopiero rozumiejąc na jaką skalę zakład pracy wypełniał życie swoich pracowników i ich rodzin można zrozumieć skalę spustoszenia jaką wywołało jego zniknięcie – podkreślił.
– To nie było tylko bezrobocie. To była degradacja całej siatki usług publicznych, żłobków, przedszkoli, ośrodków zdrowia, świetlic, a wreszcie i to jest nie mniej ważne od innych czynników rozbicie lokalnej społeczności – dodał.
Morawiecki zwrócił również uwagę na nieudolną politykę prowadzoną przez lata w Polsce. – Czy samorządy mogły coś na to zaradzić? Receptą mogłyby być inwestycje, ale zamiast nich popularność zyskały 3 słowa „nie da się”. Bo przez lata samorządowcy zostali pozostawieni samym sobie i musieli szukać oszczędności i łatać przysłowiowe dziury, a to dlatego, że Donald Tusk i inni uczniowie Balcerowicza hołdowali modelowi rozwoju, na który w języku technicznym mówi się polaryzacyjno-dyfuzyjny model rozwoju Polski – zauważył.