Ogłoszony w środę dekret Putina wprowadzał w Rosji „częściową mobilizację”. Rosyjskie media niezależne zwróciły uwagę, że dokument zawierał jeszcze jeden punkt, który utajniono. Teraz wyszło na jaw, co tam zawarto.
Rosyjski niezależny portal Meduza zwrócił uwagę, że dekret Putina wprowadzający na terenie Rosji „częściową mobilizację” zawiera pewną zagadkę. Otóż władze umieściły w nim jeden dodatkowy punkt, który utajniono.
„W opublikowanej na stronie internetowej Kremla treści dekretu punkt 7. został pominięty, a w wersji przedstawionej na państwowym portalu prawnym (odpowiednik Dziennika Ustaw) jest ukryty i oznaczony jako 'do użytku służbowego'” – zauważa Meduza.
Czytaj także: Miedwiediew szokuje. Wprost mówi o ataku atomowym! „Nie ma odwrotu”
To nie wszystko, bo cytowany przez Interię rozmówca Nowej Gaziety przekazał, że początkowo omawiano pomysł oznaczenia jako „do użytku służbowego” całej treści dokumentu. Opowiadali się za tym przedstawiciele resortu obrony. Jednak utajniono jedynie punkt 7 dotyczący liczby osób, które powinny zostać zmobilizowane. „Liczbę kilka razy zmieniano i w końcu stanęło na milionie” – twierdzi informator.
O treść tajemniczego punktu zapytano nawet rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa. Ten odparł jednak że „nie może jej ujawnić”, jednak potwierdził, że dotyczy on liczby osób, które mają być zmobilizowane. Zaznaczył przy tym, że nie chodzi o milion osób, jak podają niezależne media. Rzecznik Kremla, proszony przez agencję Interfax o komentarz zapewnił, że „to kłamstwo”.
Czytaj także: Stoltenberg mówi o wojnie nuklearnej. „Putin powinien to wiedzieć”
Źr. Interia