Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zabrał głos ws. zaprzysiężenia prezydenta-elekta Karola Nawrockiego. W swoim oświadczeniu podkreślił, że ciąży na nim konstytucyjny obowiązek.
Szymon Hołownia postawił się radykalnym zwolennikom premiera Donalda Tuska, którzy namawiali go, by nie zwoływał Zgromadzenia Narodowego, które ma odebrać przysięgę od Karola Nawrockiego.
Marszałek Sejmu we wtorek, na konferencji prasowej, podtrzymał swoje stanowisko w tej sprawie. – Prezydent został wybrany, ja nie głosowałem na tego prezydenta, głosowałem na kogoś innego i otwarcie o tym mówiłem, ale moim obowiązkiem konstytucyjnym jest odebrać od tego prezydenta, którego wybrali moi rodacy, przysięgę – stwierdził w Sejmie.
Hołownia zapowiedział również, że spotka się z prezydentem-elektem jeszcze w tym tygodniu. – Jesteśmy na etapie dogadywania daty i godziny. Umawialiśmy się na nie już dużo wcześniej, musimy porozmawiać o tym, jak pan prezydent widzi swoją relację z parlamentem w tych nadchodzących miesiącach – dodał.
Hołownia: Nakręcanie tej atmosfery wokół podejrzenia sfałszowania wyborów niczemu dobremu nie służyło
Równocześnie lider Polski 2050 ostro podsumował głoszone po wyborach hasła o sfałszowaniu wyborów i nawoływania do ponownego przeliczenia głosów. – Uważam, że nakręcanie tej atmosfery, może tak powiem, wokół podejrzenia sfałszowania wyborów niczemu dobremu nie służyło – powiedział.
– To rzeczywiście prawda, że wszystkie wątpliwości, chyba nikt z nas nie ma wątpliwości, muszą zostać wyjaśnione, bo jeżeli ktoś głosuje, to to jest święta rzecz w demokracji i musimy mieć każdy głos dokładnie policzony, natomiast od samego początku mówiłem, jak będę się w tej sprawie zachowywał – dodał.
– Mówiłem, że nie zniknęły moje wątpliwości dot. statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, natomiast problem z izbą mielibyśmy wtedy, gdyby stwierdziła nieważność wyborów – podsumował.