Gdy 14 kwietnia 1934 roku podpisano Deklarację Ideową Obozu Narodowo-Radykalnego, wśród podpisów nie widniało nazwisko Henryka Rossmana. Wiadomo jednak, że to on był postacią wiodącą w procesie tworzenia się i działalności ONR. Nieprzypadkowo od początku w Obozie wyróżniano grupy „rossmanowców” i „bepistów” (od inicjałów Bolesława Piaseckiego), które następnie stworzyły dwie odrębne organizacje narodowo-radykalne. Postać Rossmana, choć nieco z tyłu wśród dzisiejszych wspomnień o Mosdorfie, Piaseckim, Gluzińskim i innych, była jednak kluczową dla tego ruchu.
Henryk Rossman pochodził z polskich elit i sam stał się cenionym w stolicy prawnikiem, co wymuszało na nim pewną dyskrecję działania politycznego. Pracy dla Polski oddał się na długo przed rokiem 1934. Już na początku wojny o granice odrodzonej Rzeczypospolitej, zaciągnął się do wojska i walczył przeciwko bolszewikom jako artylerzysta. Był już wówczas członkiem tajnej Ligi Narodowej. Po powrocie na studia zaangażował się z zapałem w pracę społeczno-ideową w ramach Młodzieży Wszechpolskiej. Dzięki swojemu zapałowi, niespożytej energii oraz błyskotliwości myślenia zyskiwał coraz większy szacunek i coraz wyższe stanowiska w konspiracyjnej hierarchii. Zaangażowany był w tworzenie Straży Narodowej, a także przewodził warszawskiemu oddziałowi Obozu Wielkiej Polski. W początkach lat 30. znalazł się w grupie młodych działaczy narodowych, postulujących radykalizację dotychczasowych idei i form działania. Radykalizacja ta dokonała się już poza dotychczasowymi strukturami – w nowopowstałym ONR. Powstanie jawnej organizacji poprzedzone było wyłomem z tajnej struktury narodowej. Choć nie zasiadał we władzach Obozu, to był w najwyższym kierownictwie nadrzędnej wobec niego Organizacji Polskiej – ściśle hierarchicznej i doskonale zakonspirowanej. Stąd jego faktyczny wpływ na ONR i autorytet wśród członków wszystkich szczebli uczynił z niego lidera ruchu narodowo-radykalnego.
Już trzy miesiące po powstaniu Obozu Narodowo-Radykalnego, Rossman wraz z większością czołowych działaczy zostaje zamknięty w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej. „Za drutami kolczastymi znalazł się za to, że więcej miłował niż inni” – powie na jego pogrzebie ks. prałat Nowakowski. Warunki tam panujące i naganne traktowanie więźniów skończą się tragicznie, prowadząc Rossmana do śmierci spowodowanej chorobą nerek. Stało się to 22 lutego 1937 r. w Warszawie. Sześć dni później w kościele Zbawiciela odbył się pogrzeb, a ciało spoczęło na Powązkach.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Autor: Michał Ciesielski
Obóz Narodowo-Radykalny
Fot.: NAC/Commons Wikimedia