Naczelna Prokuratura Wojskowa, za pośrednictwem majora Marcina Maksjana, odniosła się podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, do publikacji doniesień dziennikarzy RMF FM, którzy dotarli do nowych opinii biegłych ws. nagrań z kabiny pilotów rządowego Tupolewa. Samolot rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.
Opublikowany w mediach materiał jest obarczony nieścisłościami.
– powiedział wspomniany Maksajn, co zarejestrowały mikrofony dziennikarzy Radia ZET.
Materiał ten pokazuje dwie wypowiedzi bezpośrednio po sobie, w sytuacji gdy w stenogramach biegłych, pomiędzy nimi znajduje się kilka innych wypowiedzi. Czuję się w obowiązku przypomnieć, że ekspertyzy wykluczyły, by członkowie załogi i inne osoby w chwili katastrofy znajdowały się pod wpływem alkoholu.
– dodał po chwili, tłumacząc wspominanie nieścisłości (cytat za wpolityce.pl).
Czytaj także: RMF FM ujawnia nowe zapisy rozmów z Tupolewa
Przedstawiciel NPW przyznał również, że biegli faktycznie dokonali nowego odczytu z nagrań zarejestrowanych w Tupolewie. Maksjan podkreślił, że zastosowano w tym celu „nowatorskie metody”, dzięki którym udało się uzyskać o 30 proc. więcej treści nagrań.
Maksjan przyznał, że NPW będzie wnioskować o wszczęcie śledztwa w sprawie wcześniejszego ujawnienia odczytanych rozmów. Przedstawiciel prokuratury określił to działanie jako „niedopuszczalne”.
Wobec powyższych NPW podjęła decyzję o wyłączeniu do odrębnego postępowania materiałów sprawy dotyczących bezprawnego publicznego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego stanowiących przedmiot doniesień medialnych. Zgodnie z art. 241 par. 1 kodeksu karnego czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 2.
– zakończył major (cytat za wpolityce.pl).
Dziennikarze RMF FM dotarli do najnowszej opinii biegłych, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie rządowego Tu-154M. RMF, powołując się na opinię biegłych powołanych przez Naczelną Prokuraturę Wojskową w Warszawie podaje, że udało im się rozszyfrować o jedną trzecią więcej słów niż w dotychczas publikowanych materiałach.
Z informacji stacji wynika m.in., że Dowódca Sił Powietrznych gen. Błasik (oznaczony przez biegłych jako DSP) był obecny w kabinie pilotów do momentu zderzenia samolotu z ziemią. „DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi” – czytamy na stronach rmf24.pl.
źródło: wpolityce.pl, radiozet.pl, rmf24.pl
Fot. Wikimedia/Serge Serebro