Nie musimy się nienawidzić – pisze Magdalena Adamowicz. Eurodeputowana Koalicji Europejskiej na każdym kroku podkreśla, że należy walczyć z mową nienawiści. Jednak jeden z jej ostatnich wpisów wywołał niesmak u internautów…
„Dzisiejsza polityka to PR, fasadowe przepychanki i coraz więcej hejtu, dzielenia, szczucia jednych przeciw drugim w celu osiągnięcia krótkotrwałych celów, bez refleksji, jakie to będzie miało skutki w przyszłości” – mówiła Magdalena Adamowicz w rozmowie z „Wprost” w kwietniu ubiegłego roku.
W tej samej rozmowie tłumaczyła, że celem jej startu w wyborach europarlamentarnych jest konsekwentna walka z hejtem i dzieleniem ludzi. Adamowicz dostała się do PE i rzeczywiście zajmuje się mową nienawiści. Eurodeputowana sporadycznie komentuje również wydarzenia na polskiej scenie politycznej.
Niedawno odniosła się do awantury wokół środkowego palca posłanki Joanny Lichockiej. „Te 2 000 000 000 zł to są DODATKOWE pieniądze na hejt i propagandę w roku wyborczym. Zapytajcie swoich posłów PiS dlaczego nie oddłużyli szpitali, nie dodali do leczenia raka albo na podwyżki pielęgniarkom? Kolejna hańba PiS.” – napisała pod zdjęciem posłanki PiS.
Kilka dni później na koncie eurodeputowanej pojawił się kolejny wpis, tym razem nawiązujący do wyborów prezydenckich. „Nie musimy się nienawidzić, nie musimy być w stanie wojny z UE, nie musimy mieć pseudo prezydenta kłamczucha a ceny nie muszą tak rosnąć. Gdańsk jak zawsze wybierze dobrze! #Kidawa2020 PRAWDZIWY prezydent.”
Pod wpisem zaroiło się od komentarzy. Niektórzy zwrócili uwagę, że Adamowicz w tym samym wpisie potępiła nienawiść i de facto obraziła głowę państwa używając sformułowania „pseudo prezydent”. „Hejtstop i hejt w jednym wpisie. Brawo!” – napisał Bartłomiej Graczak z TVP.
Źródło: wprost.pl, Twitter