Donald Trump został kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Mimo mniejszej ilości głosów od kontrkandydatki – Hilary Clinton – zwycięża dzięki głosom elektorskim. W dniu szczęśliwym dla Republikanów, Bartłomiej Wypartowicz rozmawiał z panem Arkadym Saulskim.
Bartłomiej Wypartowicz: Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, przyniosły obserwatorom wiele emocji. Wygrywa je czarny koń – Donald Trump. Czy był pan zaskoczony takim obrotem spraw?
Arkady Saulski: Przede wszystkim byłem w szoku – obstawiałem wygraną p. Hillary Clinton od samego początku. Nie dlatego bym uważał, iż to najlepsza kandydatka, wprost przeciwnie. Ale dlatego, iż, mówiąc samym Trumpem „the system is rigged” – system był ustawiony pod byłą Pierwszą Damę. Proszę zwrócić uwagę jak ogromna machina działała na jej rzecz: to już nie był standard w postaci poparcia gwiazd Hollywood czy piosenkarek i piosenkarzy, bo na to kandydat Demokratów może liczyć w USA co wybory. Ale poparcie płynące już nie opłotkami, ale wprost – z wielkich tytułów prasowych, „cztery siostry” telewizyjne także wspierały Clinton całkiem bez pardonu, a dziennikarze tacy jak Wolf Blitzer czy Anderson Cooper już całkiem odrzucili pozory rzetelności i murem stanęli za Clinton, a może bardziej – przeciw Donaldowi Trumpowi. Cóż – cnotę straciliście, rubla nie zarobiliście – i tak wygrał Trump. A przecież on sam pracował w bardzo ciężkich warunkach – przecież sama Partia Republikańska odwróciła się od niego tuż przed finałem wyborów. Mimo to wygrał. Mam teraz kilka hipotez dlaczego.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Z punktu widzenia Polaków, wybór Trumpa jest dla nas bardziej korzystny?
Trudno powiedzieć. Na pewno nie jest to „ruski agent” jak sugeruję niektóre media. Myślę, że jest wręcz przeciwnie – Kreml słał ciepłe wyrazy wobec Trumpa właśnie po to by mu zaszkodzić. Z punktu widzenia władz w Moskwie to Hillary Clinton byłaby lepszym wynikiem – bo ją znają, jest przewidywalna, słaba. I nawina – jak każdy Demokrata w stosunku do Kremla. Nie zapominajmy, iż to nie fundacja Trumpa lecz powiązane z Johnem Podesta organizację dostawały pieniądze od powiązanych z Kremlem instytucji. Resztę nitek proszę więc już połączyć samemu. Trudno wypowiadać się na temat tego czy to lepiej czy gorzej dla Polski, ale są pewne znaki – spotkanie Trumpa z Polonią, deklaracje w kwestii wiz, wreszcie fakt, iż Polska jako jeden z niewielu krajów NATO wydaje 2 proc. PKB na zbrojenia – te symboliczne 2 proc. o których Trump mówi, iż są warunkiem wsparcia militarnego USA dla danego kraju. Co nas czeka jednak w kwestii konkretów? Pojęcia nie mam i chyba nikt nie ma. Trump to niewiadoma.
Patrząc na polskie, liberalne media, dziwi mnie skala manipulacji. Dlaczego opinii publicznej w Polsce podaje się do wiadomości sondaż wykonany przez CNN / ORC POLL, który przeprowadzany jest wśród demokratów jako miarodajny? Czy dziennikarze o tym nie wiedzą czy to jeden z punktów propagandy?
To punkt propagandy. Pamiętajmy, że walka nie toczyła się o fotel prezydenta USA, tylko o rząd dusz, kontynuację pewnej lewicowej rewolucji zapoczątkowanej przez Obamę. Dlatego Demokraci gotowi byli uczynić każdy przekręt i podłość byleby zwyciężyła Hillary Clinton. Czym jest ta rewolucja – chyba wiemy. I ona się toczy globalnie, choć faktycznie to USA miały być taranem zmian, „postępu”. Teraz ten plan już jest martwy. Zwycięstwo Trumpa to koniec lewicowej rewolucji, efektem domina kandydaci prawicy będą wygrywali wybory – choćby we Francji. Co nie znaczy, że lewica złoży broń, skądże – walka będzie jeszcze bardziej zajadła.
Minister Waszczykowski przyznał się do popełnienia błędu, nie ma on kontaktu do Donalda Trumpa. Minister zapewne był przekonany, że kandydatka Demokratów wygra te wybory. Jak pan skomentuje tą sprawę?
Przede wszystkim ministra Waszczykowskiego powinna czekać dymisja i to jak najszybsza. Wielokrotnie już udowodnił, iż nie nadaje się na szefa dyplomacji choć bez wątpienia we własnych oczach jest jakimś Talleyrandem. Waszczykowski dyplomacji, skomplikowanej, międzynarodowej gry nie rozumie, a w naszej obecnej sytuacji geopolitycznej to niedopuszczalne, tańczymy na linie. Jesteśmy w sytuacji analogicznej do tej z 1939 roku i każdy dyplomatyczny błąd może kosztować nie jakąś jedną czy drugą umowę międzynarodową, ale zdrowie i życie milionów polskich obywateli. A przecież zwycięstwo Trumpa to otwarcie dla Polski szeregu dróg, nowej koniunktury – możemy wreszcie grać na kilku fortepianach, negocjować z Chinami, grać tymi negocjacjami z USA, budować sojusz ABC i tak dalej. Waszczykowski jednak już na starcie deklaruje, iż działamy w próżni. Jak mawiał wspomniany Talleyrand „w dyplomacji błąd to gorzej niż zbrodnia”.
Abstrahując od tematu wyborów w stanach zjednoczonych, chciałem zapytać pana o opinię w sprawie blokowania przez Facebook’a profili narodowych. Czy wolność słowa jest tylko, gdy te słowa są zgodne z lewicową narracją?
Dziwi mnie ta postawa Facebooka, ale wynika ona z oderwania od rzeczywistości całej lewicy. Wszak akcja tylko napompowała Ruch Narodowy jako grupę, a przecież z roku na rok narodowcy tylko słabli – obecnie taki ONR jest przecież najsłabszy w całej swej historii, także tej powojennej. Lewica jednak roi o jakimś „narodowym spisku” co jako żywo przypomina mi wariackie bredzenie o „światowym spisku żydów i masonów”, tak popularne z kolei w grupach szajbo-prawicowych. A może w Facebooku ukrył się faktycznie agent narodowców i wiedząc, iż blokady tylko wzmocnią ruch zaczął je nakładać? W sumie sam zaczynam już wierzyć w te spiski, trudno mi zrozumieć irracjonalność tych działań.
Czy według pana przejęcia rządów w Polsce przez PiS, sytuacja międzynarodowa Polski zmieniła się w istotny sposób?
Zacznijmy od tego, że przejmując władzę w 2015 roku PiS objął władzę w kraju nie będącym już do końca podmiotem gry międzynarodowej a raczej jej przedmiotem – to oczywisty efekt osłabienia naszej pozycji w okresie rządów Tusk-Kopacz. Jednak widać tutaj pewne działania, przede wszystkim ze strony prezydenta Dudy. Konstrukcja sojuszu ABC, postawienie na polskie interesy w kwestii „uchodźców” wreszcie wyraźny opór wobec wielu innych pomysłów UE, szkodliwych dla naszego kraju – tutaj były pewne kroki. Obecny rząd jednak postawieniem na czele MSZ Witolda Waszczykowskiego stworzył dziwny precedens, bo z jednej strony „srebrny lis” polskiej dyplomacji prowadzi politykę delikatnie mówiąc nieprzemyślaną, z drugiej strony wicepremier Morawiecki prowadzi dość rozsądną politykę międzynarodową w sferze gospodarczej, ze szczególnym wskazaniem na Chiny. Widać więc, że nie ma jednego ośrodka, jest wiele wypustek. To dziwna i szkodliwa sytuacja. Jeśli chodzi o samą sytuację międzynarodową wokół Polski to rzeczywiście się ona zmienia. Rosja jest coraz słabsza i tym samym coraz bardziej groźna i nieprzewidywalna. Zwrot w Turcji, krótkotrwały ale dla nas odczuwalny. Wreszcie Chiny, które bardzo chcą widzieć w nas partnera ich wielkiego, geo-ekonomicznego projektu. No i teraz zwycięstwo Trumpa. Tak – mamy kilka perspektyw, sytuacja jest dla nas lepsza niż jeszcze rok, dwa lata temu. Czy polska dyplomacja z nich skorzysta? Wątpię. Jak przystało na autora Science Fiction – jestem realistą.
Widzi pan jakiegoś godnego następce ministra Waszczykowskiego?
Mówiąc innym kandydatem na prezydenta USA – Gary’m Johnsonem – „gdybym mógł pomachać czarodziejską różdżką” to byłoby kilka kandydatur. Marek Magierowski, obecny szef zespołu prasowego Prezydenta RP, były eurodeputowany Konrad Szymański, może Paweł Kowal – doskonale zna sytuację Ukraińską? Jest kilka osób. No i warto utworzyć oddzielny gabinet ds. dyplomacji gospodarczej – tutaj mamy szereg opcji, w których jak wspominałem samodzielnie działa wicepremier Morawiecki. Warto to uporządkować.
Co pan sądzi o kolejnych ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej? Posługiwanie się zmarłymi w celach politycznych?
Nie uważam, żeby to była „gra trumnami”, wprost przeciwnie – sam sądzę, iż należało, należy to zrobić, sprawdzić, zbadać. Niestety, ale mamy wszelkie powody podejrzewać, iż w tych grobach niekoniecznie spoczywają ci, których nazwiska wypisano na katafalkach. I tu nawet nie chodzi o zamach tylko rosyjski bałagan, który sprawiał, iż ciała chowano bez należytej staranności chaotycznie. Ekshumacje, jakkolwiek upiornie to brzmi, są konieczne. Wątpliwości budzi czas – PiS otwiera kolejny front wojny w której musi medialnie przegrać, i to tuż po przewaleniu kwestii „czarnego protestu”. PiS ewidentnie niczego się nie nauczył. W latach 2005 – 2007 także otworzył sto frontów i przez to przegrał, teraz wcale nie zachowuje się inaczej, choć ma więcej atutów w ręku. Z tą sprawą należało poczekać – choćby na moment gdy ta władza trochę okrzepnie, może tak z pół roku po rozwiązaniu kwestii TK. Ale nie wcześniej. A teraz tylko jedna wojna zagłusza kolejną, bez sensu.
Arkady Saulski – Urodzony 20 lutego 1987 roku w Gdyni. Absolwent stosunków międzynarodowych na Akademii Marynarki Wojennej, gdzie skutecznie zarażono go szacunkiem do munduru i ludzi morza. Pierwsze opowiadanie opublikował w 2010 roku w „Nowej Fantastyce” („Dzieci Syberyjskie”), potem przestał zajmować się fantastyką, do której powrócił dopiero w „Czarnej Kolonii”. Opublikował również kilkanaście opowiadań niefantastycznych. W 2012 roku korespondent zagraniczny z Parlamentu Europejskiego w Brukseli, a obecnie zawodowo dziennikarz „Gazety Bankowej” i członek zespołu redakcyjnego oraz wydawca portalu wGospodarce.pl. Żonaty. Mieszka w Rumi.