Wszechświat od zawsze nas pociąga, zadziwia i inspiruje. Któż z nas nie zachwycał się jego bezmiarem, wpatrując się w nocne rozgwieżdżone niebo. Odległe gwiazdy, niezmierzona przestrzeń i nasze próby rozumienia tej wielkiej tajemnicy, rozpościerającej się przez naszymi oczami i sięgającej – wydawałoby się – w nieskończoność…
Neil deGrasse Tyson – jeden z najbardziej rozpoznawalnych popularyzatorów nauki w USA – dobrze wie, jak silnie na naszą wyobraźnię działa wszechświat i jak bardzo chcielibyśmy się dowiedzieć czegoś więcej na jego temat. Wie też, jak skutecznie potrafią nas od tego odstraszyć opasłe książki pełne trudnych do zrozumienia sformułowań, koncepcji i teorii. A nawet jeśli zdecydujemy się na lekturę jakiegoś w miarę przystępnego popularnonaukowego tytułu, to i tak w dzisiejszym zabieganym świecie trudno nam będzie znaleźć czas, by oddać się w skupieniu jego długiej lekturze.
Stąd pomysł na książkę „Astrofizyka dla zabieganych”, w której w swoim niepodrabialnym stylu Neil deGrasse Tyson opowiada nam o wszechświecie: krótko, zwięźle, przejrzystym i zrozumiałym językiem, z poczuciem humoru, a przede wszystkim w wielką pasją. „Astrofizyka dla zabieganych” to 12 rozdziałów o współczesnym stanie naszej wiedzy na temat wszechświata; Neil pisze o jego narodzinach, o pochodzeniu występujących w nim pierwiastków, o formowaniu się galaktyk i planet, o ciemnej materii i ciemnej energii, o stosowanych przez astrofizyków metodach badawczych, o grawitacji i problemach z jej unifikacją w ramach jednej ogólnej teorii – oraz o mnóstwie innych ciekawych zagadnień, które czytelnik niejako mimowolnie przyswaja podczas wciągającej lektury.
Czytaj także: Dużo wiedzy w małym wydaniu? - Neil DeGrasse Tyson - „Astrofizyka dla zabieganych” [RECENZJA]
Celem Neila deGrasse’a Tysona było dotarcie do wszystkich tych, którym zależy na jak najszybszym i jak najprzyjemniejszym zapoznaniu się z astrofizyką. We wstępie książki pisze: „Z tą cienką książką zaczniesz płynnie poruszać się w meandrach wszystkich głównych teorii i odkryć, które nadały tor współczesnemu sposobowi myślenia o wszechświecie”. A swoją „Astrofizykę dla zabieganych” zadedykował „wszystkim tym, którzy są zbyt zajęci, aby czytać opasłe książki, a mimo to szukają furtki do kosmosu”. I trzeba przyznać, że swój zamiar w pełni zrealizował – książka przez długi czas nie schodziła z pierwszego miejsca listy bestsellerów w USA.
Czytaj także: Nie mamy pojęcia, jak działa wszechświat. Naprawdę!