Wyjście Porozumienia ze Zjednoczonej Prawicy sprawiło, że powrócił temat ewentualnych przyspieszonych wyborów. Co w tej kwestii sądzą Polacy? O to na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytała pracownia SW Research.
11 sierpnia Porozumienie formalnie opuściło rząd Zjednoczonej Prawicy. To rezultat dymisji Jarosława Gowina, o którą dzień wcześniej premier Mateusz Morawiecki wystąpił do prezydenta Andrzeja Dudy. Lider Porozumienia w ostatnim czasie wielokrotnie krytykował między innymi nowelizację ustawy medialnej oraz rozwiązania Polskiego Ładu.
Jarosław Gowin odniósł się do sprawy kilka dni później. „Życie publiczne zamieniło się w nieustanną wojnę wszystkich ze wszystkimi. Argumenty zostały zastąpione demagogią i nienawiścią. Dlatego też części Polaków zrozumienie naszych wyborów i ich akceptacja nie przyjdą łatwo. Wymaga to bowiem przezwyciężenia złych emocji, jakie od 2005 roku wyzwala wojna polsko-polska. W trakcie mojej politycznej drogi po raz drugi opuszczam obóz władzy w momencie, kiedy kontroluje on praktycznie wszystko. I po raz drugi robię to nie dlatego, że to ja zmieniłem poglądy czy postulaty” – napisał.
Trudno się więc dziwić, że natychmiast powrócił temat ewentualnych przyspieszonych wyborów. O to, czy parlament dotrwa do końca kadencji, Polaków zapytała pracownia SW Research.
Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że aż 38,5 proc. badanych jest zdania, że czekają nas przyspieszone wybory. 28,6 proc. uważa, że takich wyborów nie będzie i Sejm przetrwa w obecnym kształcie, a 32,9 proc. nie ma zdania w tej kwestii.
Czytaj także: Poznań: Pracownik uniwersytetu obrażał Kukiza. Interweniuje minister
Żr.: Rzeczpospolita