Wynik wyborczy Pawła Kukiza z I tury wyborów prezydenckich i ostateczny wybór na urząd prezydenta mało znanego wcześniej polityka PiS Andrzeja Dudy pokazują, że w Polsce coś się zmieniło w ciągu ostatnich kilku lat. Ośmioletnia dominacja Platformy Obywatelskiej na polskiej scenie politycznej – tak gorliwie umacniana i podtrzymywana przez establishment medialny – zaczyna się chwiać i wiele wskazuje na to, że na jesieni się zakończy.
Sposób spożytkowania głosów przez milionowe rzesze Polaków dowodzą jasno, że społeczeństwo jest zmęczone ośmioma latami nieudolnych rządów PO, ale, jak pokazuje I tura wyborów, mają też dosyć żelaznego uścisku w jakim trwają od dekady dwie główne siły polityczne. Świetny wynik Pawła Kukiza dobitnie ukazuje, że w Polsce istnieje bardzo duża grupa wyborców, którzy oczekują zmian w polityce. Wcale tutaj nie chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze tylko o protest wobec całej sceny politycznej, czego zdawał się nie dostrzegać Bronisław Komorowski inicjując referendum w prawie JOW, obliczone na przechwycenie części elektoratu znanego rockmana. Zresztą referendum mogło być gwoździem do trumny urzędującego prezydenta bo w pełni ukazało niekonsekwencję Komorowskiego w sprawie zmian w konstytucji, co celnie punktował jego kontrkandydat z Prawa i Sprawiedliwości, który ostatecznie wygrał z niewielką przewagą.
Już dzisiaj widać, że jesienne wybory parlamentarne przyniosą najprawdopodobniej spore przetasowanie na scenie politycznej. Komentatorzy zauważają przygotowania różnych sił politycznych idące w tym kierunku. Chodzi tu głównie o sztucznie pompowaną w sondażach potencjalną partię Ryszarda Petru i Leszka Balcerowicza. Ten ostatni już zresztą zdaje się, że rozpoczął kampanię wyborczą zaciekle atakując opozycję głównie w mediach społecznościowych, przekształcając tym samym budowany przez siebie wizerunek eksperta od ekonomii w sylwetkę agresywnego bulteriera konkretnego ugrupowania politycznego. Jak duże siły muszą stać za nową partią ukazują kolejne sondaże, które dają nowemu stronnictwu – o którym szary zjadacz chleba nigdy nie słyszał – wyniki zawsze powyżej progu wyborczego. Jeśli w tle jest jakakolwiek inspiracja służb specjalnych, to można się spodziewać, że patronat nad partią Petru i Balcerowicza obejmie niebawem sam Bronisław Komorowski, który coraz bardziej dystansuje się od skompromitowanej i trawionej wewnętrznymi podziałami Platformy Obywatelskiej. Rozpoznawalność byłego prezydenta i duże wsparcie mainstreamu medialnego może sprawić, że nowa partia będzie przejmować nie tylko elektorat PO, ale też jej działaczy.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zmiany dosięgają też lewą stronę sceny politycznej. Pogrążona w konfliktach lewica stacza się po równi pochyłej. Fatalny wynik Magdaleny Ogórek pogłębił tylko konflikty wewnątrz SLD, który wg ostatnich sondaży nie wejdzie nawet do parlamentu. Tymczasem, część działaczy, na czele z Janem Hartmanem podjęła się tworzenia nowego ruchu o nazwie „Wolność i Równość”, w którego orbicie krążą też: Ryszard Kalisz, Magdalena Środa, Grzegorz Napieralski, Andrzej Rozenek i inni działacze dawniej związani z SLD lub Ruchem Palikota. Na chwilę obecną skala konfliktów personalnych raczej uniemożliwia współpracę obydwóch lewicowych ugrupowań, a bez tego może okazać się, że przyszły parlament będzie pozbawiony lewicy. Jednak niekoniecznie musi to wpłynąć pozytywnie na kierunek zmian w Polsce ponieważ PO już dzisiaj przejęła dużą część postulatów lewicowych, a jej posłowie, może w mniej licznym składzie, ale na pewno po jesieni znajdą się w sejmie. Można też spodziewać się, że wobec wzrostu poparcia dla prawicy i osłabienia lewicy, PO będzie chciała zagarnąć elektorat lewicowy kierując swój przekaz jeszcze bardziej w lewą stronę.
Najciekawsza sytuacja zaistniała jednak na prawicy pozaparlamentarnej. Jak celnie wskazuje Mariusz Max-Kolnko, w kraju zaistniała pewna atmosfera buntu, która została wytworzona przez kolejne Marsze Niepodległości organizowane przez środowiska skupione w Ruchu Narodowym. Ona sprawiła, że młode pokolenie Polaków zdecydowało się oddać głos przeciw partiom establishmentu politycznego. Głównym beneficjentem, zyskującym 20 proc. poparcia w I turze wyborów prezydenckich, stał się znany muzyk Paweł Kukiz, który już zapowiedział start w jesiennych wyborach parlamentarnych. Jego głównym problemem są jednak struktury, a raczej ich brak. Pośpiech przy ich budowie może sprawić, że nazwiska osób figurujących na listach nie przejdą odpowiedniej weryfikacji i znajdą się tam ludzie kompromitujący cały ruch, co media establishmentu wykorzystają do cna. Co prawda sam Kukiz zapewniał, że będą sprawdzane wszystkie osoby próbujące „podczepić się” pod dobry wynik wyborczy, ale w dużym pośpiechu może to się okazać trudne lub wręcz niewykonalne.
Zapewne stąd pomysł współpracy z Ruchem Narodowym dysponującym rozbudowanymi strukturami w całym kraju składającymi się z ludzi sprawdzonych i znanych partyjnym liderom. Ostatni wynik wyborczy RN był niespodziewanie słaby, ale przy ewentualnym porozumieniu liczyć się będą raczej wspomniane struktury i dobre prywatne kontakty pomiędzy muzykiem i narodowcami. Warto wspomnieć, że sam Kukiz kilka lat temu zasiadał w honorowym komitecie poparcia organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości, a teraz obie strony kierują wobec siebie wiele gestów dobrej woli. Jednocześnie dla narodowców w kończącym się dwuletnim maratonie wyborczym może to być ostatnia szansa na wykreowanie reprezentacji politycznej. Czy do takiego porozumienia dojdzie pokażą najbliższe miesiące i osobą, która o tym zdecyduje będzie Paweł Kukiz. Niemal pewne jest jednak, że poza takim układem zostanie Janusz Korwin-Mikke, którego niezły wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego wydaje się być jednorazowym sukcesem.
Jesień polityczna w Polsce na pewno będzie ciekawa, ale próby przewidywania kto po wyborach będzie rządził krajem są na chwilę obecną raczej niemożliwe. Stratedzy partyjni z pewnością już rozważają koalicję PiS-Kukiz lub porozumienie PO, partii Petru i Balcerowicza z PSL-em (to ostatnie pomimo słabych sondaży, próg wyborczy zapewne przekroczy – jak zawsze). Pewne są tylko zmiany – choćby jedynie personalne.