Odejście Bogdana Rymanowskiego po wielu latach pracy w TVN i przejście do Polsatu odbiło się szerokim echem w październiku ubiegłego roku. Teraz w rozmowie z „Super Expressem”, dziennikarz szerzej opowiedział o powodach swojej decyzji.
„Skłamałbym, gdybym powiedział, że w TVN nie miałem wolności. Zapraszałem takich rozmówców, jakich chciałem, poruszałem z nimi tematy, jakie chciałem, i zadawałem takie pytania, jakie chciałem. Mój transfer był podyktowany głównie tym, że chciałem znaleźć dla siebie jakąś nową formułę.” – wyjaśnia Bogdan Rymanowski.
Dziennikarz przyznał, że w Polsacie ma w pełni możliwość wcielania w życie własnej wizji dziennikarstwa. „Z Dorotą Gawryluk szukamy w naszym programie niuansów, mamy wątpliwości, szukamy sedna problemów. Bardzo sobie cenię to, że mamy w tej kwestii wolną rękę.” – zaznaczył.
„Dystans do polityki”
Rymanowski podzielił się również własnymi przemyśleniami na temat zawodu dziennikarza. „Dla mnie dziennikarstwo to dystans do polityki.” – stwierdził. ”
Dystans, który polega na tym, że przepytujesz polityków, dociekasz, ale to widzowi czy czytelnikowi pozostawiasz prawo do wyciągnięcia wniosków. Uważam, że za dużo mamy ze strony dziennikarzy kazań, a za mało pytań, które powinni zadawać.” – dodał.
Dzisiejsza Polska jak PRL?
Rymanowski został również zapytany, co sądzi o stosowanym przez wielu dziennikarzy porównaniu rządów PiS do systemu faszystowskiego lub PRL. „Próby porównywania Polski A.D. 2018 z tamtymi czasami wydają mi się zwyczajnie groteskowe” – ocenił, zaznaczając, że dokładnie pamięta jak wyglądała komunistyczna Polska.
„Uznanie, że dzisiejsza Polska nie jest powtórką z PRL, nie oznacza, że dziennikarze nie powinni patrzeć władzy na ręce. Że nie powinni dociekać, badać i dostrzegać tego, co jest złe. Uważam, że powinni to robić.” – podkreślił Rymanowski.