Zbigniew Boniek gościł w „Prawdzie Futbolu”, gdzie z jego usta padło wiele dosadnych stwierdzeń. Mówił m.in. o tym, że niedawno zadzwonił do selekcjonera polskiej reprezentacji Paulo Sousy. Przyznał, że spodobała mu się jedna z odpowiedzi trenera.
Reprezentacja Polski odpadła z Euro w fazie grupowej. Polscy piłkarze przegrali ze Słowacją i Szwecją, ale zdołali zremisować z wyżej notowaną Hiszpanią. Kibice nie szczędzili krytyki. „Tego hejtu po mistrzostwach było szalenie dużo” – przyznał Boniek. „Ale nie były to mistrzostwa – jeśli chodzi o grę – żeby można było mówić o kompromitacji” – powiedział. Dodał, że „po prostu nie wyszliśmy z grupy”.
Prezes PZPN ocenił, że w Polsce nie da się spokojnie i rzeczowo rozmawiać. „U nas nie chce się spokojnie rozmawiać, bo jak się nie wygra, to jest wstyd, kompromitacja, żenada, spalić, zniszczyć, zaorać” – wyjaśniał Boniek. „Ta drużyna pokazała „coś” z Hiszpanią, szóstą drużyną świata, na ich terenie. Byliśmy bliżsi od nich zwycięstwa, mieliśmy nasze okazje” – kontynuował.
Boniek dzwonił do Sousy
Boniek przyznał, że rozmawiał z Sousą i przedstawił mu zdecydowaną deklarację. „Rozmawiałem wczoraj (w czwartek – przyp. red.) z Paulo, zadzwoniłem do niego, bo kończą mu się wakacje. Powiedziałem mu: „Jesteś dobrym trenerem, ale pamiętaj jedną rzecz. Jak nie ugrasz tego, co masz ugrać, jak nie będzie wyniku sportowego, to nikt cię nie będzie tak oceniać” – mówił.
„Powiedział jedną rzecz, która mi się podoba. „W mojej wizji chcę grać tak, jak graliśmy. Ofensywnie, atakować. Żebyśmy poprawili to, co nam nie wychodzi, a nie żebyśmy zaczęli grać w inny sposób”. Taka jest jego filozofia, musi to poprawiać, chce to poprawiać. Niech to robi” – mówił dalej Boniek.
Obecny prezes PZPN ocenił, że po zmianie na stanowisku szefa związku Sousa najprawdopodobniej zachowa posadę. „Pewnie pozostanie na stanowisku, bo nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek przyszedł teraz i chciał zrobić jakiś ruch” – powiedział Boniek.
„Nowy prezes znajdzie się w identycznej sytuacji, w jakiej ja znalazłem się w 2012 roku. Dostałem trenera Fornalika w spadku, którego broniłem i współpracowałem z nim do końca jego kadencji, a w międzyczasie miałem 100 tys. petycji, żeby go posunąć, zwolnić” – wspominał Boniek.