Zbigniew Boniek i Marcin Najman wdali się ostatnio w przepychankę słowną w mediach społecznościowych. Tło stanowiła afera podsłuchowa w Polskim Związku Piłki Nożnej, której okoliczności wyjątkowo zainteresowały zawodnika.
Afera podsłuchowa w Polskim Związku Piłki Nożnej wybuchła 9 października. Jedna z wynajętych do kontroli firm znalazła podsłuch w gabinecie prezesa Cezarego Kuleszy. „Nie wiem, w jakim celu ktoś chciał podsłuchiwać mnie i osoby, które przebywały w moim gabinecie. Nikogo nie podejrzewam. Wyjaśnienie tej sprawy zostawiam policji” – mówił w rozmowie z Radiem ZET.
Jak się okazuje, do sprawy postanowił włączyć się Marcin Najman. Zawodnik postanowił u źródła poszukać odpowiedzi na pytanie o podsłuch i zwrócił się na Twitterze do Zbigniewa Bońka. „Zibi Boniek, o co chodzi z tym podsłuchem w kaloryferze? Wolę zapytać u źródła. Jak coś pisz na priv” – napisał.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Z wypowiedzi byłego prezesa PZPN wynika, że raczej nie jest zainteresowany dłuższą wymianą zdań z „El Testosteronem”. „Pytaj u źródła. Ja się nazywam Zbigniew Boniek. PS. Koncentruj się na walce, bo może być kolejne odklepanie” – napisał.
Żr.: Twitter