Radosław Sikorski, szef polskiego MSZ, zabrał głos na temat spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina. Jego zdaniem niektóre gesty amerykańskiego prezydenta wywołały euforię w Rosji.
– Powinniśmy trzymać kciuki za Stany Zjednoczone, za to, że angażują swój kapitał polityczny w zakończenie tej wojny. Oby się udało. Choć na razie perspektyw nie widzę – powiedział Sikorski w programie „Fakty po Faktach” na antenie telewizji TVN24.
– Ja nie sądzę, żeby zawarto jakieś szczegółowe porozumienie. Minister Sybiha (szef resortu spraw zagranicznych Ukrainy – przyp. red.) w rozmowie ze mną podkreślił, że były tam pozytywne elementy, Na przykład takie, że Stany Zjednoczone są gotowe podżyrować gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Pozytywne jest też to, że prezydent Trump już w poniedziałek ma się spotkać z prezydentem Zełenskim. Pojawiły się też rzeczy niepokojące. 8 sierpnia miały wejść twarde sankcje wobec Rosji, tych sankcji nie ma. Poprzednio mowa była o zawieszeniu broni, jako czasie na negocjacje ostatecznego porozumienia pokojowego. Tego też już nie ma – dodał.
Sikorski zwrócił też uwagę na mowę ciała Trumpa. Amerykański prezydent witając Putina bił mu brawo, a następnie ściskał jego dłonie. Po wszystkim zaprosił rosyjskiego dyktatora do swojej limuzyny.
– Mowa ciała ma znaczenie i prezydent Trump już zdaje się za to krytykowany w Stanach Zjednoczonych. Natomiast media rosyjskie są w euforii – powiedział szef polskiego MSZ.