Rządowe obostrzenia związane z pandemią koronawirusa wywołują problemy dla kolejnych branż. W związku z rozpoczęciem sezonu zimowego, w trudnej sytuacji znaleźli się przedsiębiorcy w miejscowościach górskich. Burmistrz Wisły Tomasz Bujok przyznaje w rozmowie z Onetem, że rozpoczęły się już próby omijania przepisów.
„To jest tak naprawdę wprowadzenie głębokiego lockdownu branży turystycznej, czyli pozbawienie dochodów samorządów i przedsiębiorców do wiosny. Decyzją rządu znaleźliśmy się w potwornie trudnej sytuacji” – tak obowiązujące przepisy komentuje w rozmowie z Onetem burmistrz Wisły Tomasz Bujok.
Przypomnijmy, że według obowiązujących przepisów, stoku narciarskie będą mogły pozostać otwarte, oczywiście przy zachowaniu odpowiednich obostrzeń sanitarnych. W dalszym ciągu jednak zamknięte pozostają hotele, pensjonaty i restauracje. Oznacza to, że górale mogą liczyć tylko na tzw. klientów jednodniowych, którzy tego samego dnia przyjadą w góry i wrócą do domu. To o wiele za mało.
Burmistrz Wisły przyznał, że miejscowość liczy już straty po tym, jak inauguracyjny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich odbył się bez udziału publiczności. A to dopiero początek. „Sprofilowaliśmy się na narciarzy. 70 procent podatku od nieruchomości to dochód z pensjonatów, restauracji, hoteli. Reszta to usługi okołoturystyczne. Mamy około 12 tysięcy miejsc noclegowych, czyli w zasadzie połowę bazy noclegowej w Beskidach. Przy ostrożnych szacunkach mamy w sezonie 25-30 tysięcy turystów dziennie” – powiedział.
Burmistrz Wisły: „Wzrośnie liczba wyjazdów służbowych”
Tomasz Bujok nie ukrywa, że rozpowszechniają się sposoby na ominięcie obostrzeń. Hotele mogą bowiem przyjmować między innymi gości na wyjazdach służbowych czy podczas zawodów sportowych. „Jeśli rząd nie złagodzi obostrzeń dla narciarzy, to wzrośnie liczba wyjazdów służbowych w góry. Przecież hotele mogą obsługiwać legalnie takie osoby. To zresztą już się dzieje. Turystyka biznesowa w kurortach górskich rośnie w siłę. Są różne pomysły na zakwaterowanie: organizowane są różnego rodzaju zawody sportowe, których uczestnicy poznają np. zasady gry w szachy i konferencje miłośników nart biegowych” – wyznał.
Burmistrz Wisły nie ukrywał, że turyści poradzą sobie z ominięciem przepisów, jednak nie o to w tym chodzi. „Polak potrafi. Mówię to wszystko oczywiście w przymrużeniem oka. Pytanie brzmi, czy chcemy powodować, że Polak zawsze będzie musiał kombinować, czy damy możliwość rozsądnego i odpowiedzialnego działania. Myślę, że wszyscy pragniemy tego drugiego” – dodał.
Czytaj także: Ratownicy interweniowali w Bieszczadach. Pijani turyści w stanie hipotermii
Źr.: Onet