„Wielkie dni małej floty” to książką opowiadającą nam historie naszej marynarki od wojny obronnej 1939 do końca II wojny światowej. Autor w świetny sposób popularyzuje i poszerza wiedzę o zapominanym oraz bagatelizowanym temacie – polskiej marynarce wojennej.
Flota, rzeki i marynarze
Jerzy Pertek opisuje bardzo dokładnie jak wyglądały zmagania floty polskiej na różnych morzach świata. Nie ogranicza się on jedynie do opisu starć. Przedstawia jakie statki brały w nich udział, co takiego zrobiły okręty, że okazały się skuteczne i jaki wpływ miał ich zwycięstwa na przebieg wojny. Nie tylko o zwycięstwach pisze Pertek. Zwraca on uwagę również na porażki.
Duży plus dla autora za to, że poszedł dalej i stara się nam pokazać co czuli marynarze w poszczególnych sytuacjach i bitwach. Jest to nie zwykle ważne i często bagatelizowane w różnych książkach traktujących o wojskowości. Dzięki temu możemy się wcielić się w marynarza i poczuć np. wściekłość polskich marynarzy – gdy widzieli niemieckie statki z zaopatrzeniem płynące do Prus Wschodnich, a nie mogli ich ostrzelać.
Twórca książki opisał nawet działania polskich oddziałów nadrzecznych i ich statków broniących odcinków rzek. Jest to nie zwykle ciekawe, ponieważ ten temat jest rzadko – jeżeli nie wcale –poruszany w książkach dotyczących polskiej wojny obronnej we wrześniu 1939 r. Wydawało by się, że opisywanie walk floty rzecznej jest mało ważne, ale autor udowodnił w publikacji, iż miały one duży wpływ na przebieg konfliktu.
Okręty
Pertek w swojej szczegółowości wypisuje wszystko co wie o danych okrętach. Oprócz nazwy i typów stara się- tam, gdzie tylko może – opisać ich stan techniczny: stopień zaawansowania technologicznego, uzbrojenie, wyporność, stan osobowy i z jakiej stoczni pochodzi. Jest to wręcz kapitalne ponieważ zainteresowanie marynarką wojenną w Polsce jest wciąż małe i ten opis daje ogromną dawkę wiedzy – powoduje to, że książka stanowi prawdziwą ucztę dla fana historii wojennej.
Polska flota a reszta świata
Ktoś może powiedzieć, że nasza flota była mała i w dodatku beznadziejnie uzbrojona, więc po co rozwodzić się na ten temat, skoro nie znaczyła ona wiele? Otóż autor udowadnia nam, że tak nie jest. Oczywiście, flota Polski nie była tak liczna jak np. flotylla Wielkiej Brytanii, ale mimo jej małej liczebności potrafiła w zaskakujący sposób wesprzeć działania aliantów podczas wojny. Waleczność i umiejętności polskich marynarzy budowała podziw wśród ich kolegów z flot innych krajów. Pertek zdaje się mówić: nie mamy się czego wstydzić – bądźmy dumni z polskiej floty!
Popularyzacja
Autor nie ukrywa, że jednym z jego celów napisania tej książki było zapełnienie luki historycznej, w której brakowało skomplementowanej wiedzy dotyczącej polskiej marynarki. Jerzy Pertek poszedł oczywiście dalej i dzięki jego wysiłkom wiedza na temat naszej floty została znacznie poszerzona.
Pisząc „Wielkie dni małej floty” przyświecała mu idea popularyzacji tej zapomnianej przez Polaków gałęzi armii. Czy mu się to udało? Jak najbardziej tak. Książka stanowi idealne kompendium wiedzy na temat działalności polskiej floty. Czytając ją praktycznie wchodzi się w ówczesny świat. Pozycja pobudza zainteresowanie polską flotą i myślę, że w każdym – kto ten temat zna słabo, albo w cale –wzbudzi mocne pragnienie poznawania historii polskiej marynarki.
Osobiście po przeczytaniu tej książki czuje dumę i podziw z niewielkiej polskiej floty. Sam kontradmirał Włodzimierz Steyer który kierował obroną Półwyspu Helskiego pisze o tej książce tak:
Pewnego jesiennego wieczoru, gdy (…) wróciłem z objazdu rozlewisk Odry na tym samym „Batorym”, który przerwał blokadę Helu w roku 1939, i marzyłem o marynarskim śnie `bez snów`, znalazłem na biurku nadesłaną odbitkę Wielkich dni małej floty. Zamiary wzięły w łeb, do świtu pozostaliśmy we troje: ja, fajka i książka…
Autor: Jerzy Pertek
Tytuł: Wielki dni małe floty
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 670 + 52
Oprawa: twarda
Format: 165×230
Autor recenzji: Sebastian Florczak