W październiku i listopadzie 2017 roku miało dojść do transferów ropy pomiędzy rosyjskimi, a północnokoreańskimi tankowcami – wynika z informacji opublikowanych przez agencję Reutera. Do doniesień odniosło się MSZ Rosji.
Kolejne sankcje nakładane na reżim Kim Dzong Una miały spowodować, że Pjongjang – w obawie o przyszłość gospodarki – zrezygnuje z rozwijania programu nuklearnego. Tak się nie stało, a ograniczenia powodowały odwrotny skutek. Eksperci wskazywali, że jednym z powodów może być nieprzestrzeganie międzynarodowych sankcji przez niektóre państwa. W tym kontekście wymienia się najczęściej Chiny, choć nie tylko…
Z opublikowanego w piątek artykułu agencji Reutera wynika, że istnieją dowody potwierdzające transfery ropy pomiędzy Rosją, a Koreą Północną. Miało do nich dojść w październiku i listopadzie 2017 roku.
„Rosyjskie tankowce co najmniej trzy razy w ciągu ostatnich miesięcy dostarczyły Korei Północnej paliwo, przekazując je na morzu” – czytamy. Dziennikarze przypominają, że Rosja zasiada w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a takie zachowanie to ewidentny przykład łamania sankcji, które uchwaliła ta organizacja.
W artykule powołano się na dwa niezależne źródła. Jeden z informatorów przyznał, że „nie można stwierdzić, że za sprawą stoją rosyjskie władze”, natomiast to tankowce z tego kraju dostarczają ropę Korei Północnej. Jako przykład jednostki uczestniczącej w procederze podano „Witeź”, która spotkała się z tankowcem północnokoreańskim „Sam Ma 2”.
Rosyjskie MSZ wyjaśnia
Na doniesienia agencji Reutera szybko odpowiedziało MSZ Rosji. W swoim komunikacie wskazali, że dziennikarze, poza anonimowymi źródłami, nie przedstawili żadnych dowodów na poparcie swoich ustaleń.
„Rosja bezwzględnie przestrzega sankcji. Wypada też przypomnieć, że w przypadku ograniczania dostaw paliwa są określone limity, nie obowiązuje jednak całkowity zakaz (rezolucja 2397)” – cytuje komunikat MSZ RIA Novosti.