Bułgarski premier Plamen Oreszarski ogłosił wstrzymanie wszystkich prac nad gazociągiem South Stream, któy miał dostarczać ropę do Austrii i Włoch.
Oreszarski podjął taką decyzję po konsultacjach z Komisją Europejską. Bruksela ma zastrzeżenia do umowy między Bułgarią i Rosją. Istnieją obawy, że gazociąg może zaszkodzić bezpieczeństwu energetycznemu państw regionu. Premier Bułgarii rozmawiał o tym z Komisją Europejską i wyraził chęć wzięcia udziału w projekcie w którym gaz dostarczany będzie z azerskiego pola Shah Deniz.
W Brukseli z bułgarskim premierem spotkali się amerykańscy senatorowie John McCain, Ron Johnson i Christopher Murphy. Amerykanie przypomnieli, że odpowiadający za budowę gazociągu Strojtransgaz znajduje się na liście firm objętych sankcjami przez rząd amerykański. Z kolei ambasador amerykańska w Sofii wyraziła zaniepokojenie tak szybkim zfinalizowaniem kontraktu między bułgarskim rządem a rosyjskim koncernem. Szefem Strojtransgazu jest Giennadij Timczenko, miliarder i przyjaciel Putina, który również został objęty amerykańskimi sankcjami.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Na wieść o wstrzymaniu budowy gazociągu przez Bułgarię taką samą decyzję podjęła Serbia. O odłożeniu budowy gazociągu poinformowała tamtejsza wicepremier Zorana Mihajlović. Jednocześnie minister górnictwa i energetyki Aleksandar Antić zapewnił, że budowa South Streamu jest ważny zarówno jako projekt energetyczny jak i rozwojowy.
Gazociąg South Stream (Gazociąg Południowy), podobnie jak Nord Stream (Gazociąg Północny) ma uniezależnić Rosję od państw tranzytowych w Europie Środkowej a także zmarginalizować państwa tego regionu na energetycznej mapie Europy. Gazociąg rozpoczyna się na rosyjskim wybrzeżu Morza Czarnego w mieście Dżubga, drogą podmorską ma połączyc się z portem w Warnie a następnie rozgałęzić się na dwie nitki. Jedna drogą lądową ma przebyć Bułgarię, Serbię i Węgry i dotrzeć do Baumgarten w Austrii a druga odnoga tej nitki ma przez Słowenię dotrzeć do Tarvisio we Włoszech. Druga nitka ma być przeprowadzona przez Bułgarię, Grecję a następnie drogą podmorską do włoskiego portu w Brindisi. Budowa gazociągu miała zakończyć się w 2013 roku. Dzisiaj jednak przewiduje się, że South Stream nie powstanie przed końcem 2018 roku.
Wygląda na to, że Zachód zaczyna zdobywać punkty w starciu z Rosją. Jeżeli udałoby się wstrzymać budowę South Streamu mogłoby to poważnie zaszkodzić rosyjskim interesom. Zwłaszcza, że okrzyknięty mianem „wielkiego” kontrakt gazowy z Chinami nie jest najprawdopodobniej zbyt korzystny dla Rosji.
fot: pixabay.com, Wikimedia Commons