Polskie media głównego nurtu już dawno przyzwyczaiły nas do panujących w nich podwójnych standardów. Obezwładnione dyktaturą politycznej poprawności, każde wydarzenie komentują po linii demoliberalnej ideologii. W ostatnim czasie mogliśmy to dostrzec na przykładzie dwóch teoretycznie zupełnie odległych od siebie spraw.
Pierwszą z nich jest przesadnie rozdmuchany medialnie spór wewnątrz Kościoła katolickiego pomiędzy abp. Hoserem a proboszczem parafii w niewielkiej Jasienicy – ks. Lemańskim. Ten drugi głosząc poglądy niezgodne z nauką Kościoła został usunięty ze stanowiska przez arcybiskupa, co odbyło się w atmosferze skandalu medialnego. Rzesza „postępowych” pismaków murem stanęła w obronie ks. Lemańskiego, tradycyjnie oskarżając hierarchów kościelnych o „zacofanie” i brak zrozumienia postawy jasienickiego proboszcza, która rzekomo powinna być drogowskazem dla współczesnego duchowieństwa. Kościół, zdaniem wspomnianych „postępowych” pismaków, powinien otworzyć się na wiernych (jakby teraz był zamknięty) i zdemokratyzować wewnętrzne procedury – krótko mówiąc powinien zerwać z „ciemnogrodem” i dopasować się do XXI w.
Drugą głośną ostatnio sprawą było przegłosowanie w sejmie ustawy zakazującej uboju rytualnego. Nowe prawo wywołało szereg zastrzeżeń ze strony Żydów, a ministerstwo spraw zagranicznych Izraela wydało nawet specjalne oświadczenie w tej sprawie, krytykujące przegłosowany zakaz. Wielu „postępowych” pismaków popierało wprowadzenie ustawy, stąd zapewne spore ich zakłopotanie i rozterka jak wybrnąć z oskarżeń o antysemityzm, którym to orężem tak chętnie sami nieraz szermują. Pojawiają się komentarze o „konflikcie dwóch wartości” – praw zwierząt i wolności religijnej – oraz o potrzebie wypracowania stosownego kompromisu satysfakcjonującego wszystkich zainteresowanych.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Dwie sprawy, niby zupełnie od siebie odległe, ale na ich tle wyraźnie zarysowuje się stała tendencja, która od dawna jest cechą immanentną polskich mediów głównego nurtu. Podążanie za duchem „postępu” nakazuje wszelkiej maści pismakom stałą krytykę Kościoła z jego rzekomym brakiem dostosowania się do obecnej epoki. Tymczasem gdy na świeczniku znajdują się tradycyjne obrzędy judaizmu, które nie przystają do wizji lewackiej utopii, to pojawiają się z miejsca frazesy o „konflikcie dwóch wartości”. Żaden z pismaków uzurpujących sobie prawo do pouczania hierarchów kościelnych nie zająknie się o nieprzystawaniu obrzędów judaizmu do rzeczywistości XXI w. Czekam na apel „Gazety Wyborczej” i/lub TVNu do Naczelnego Rabina Polski o demokratyzację obrzędów religii mojżeszowej i dopasowanie jej do ducha współczesności.
fot. wikimedia, Robert Valette