Polskie Radio i „Rzeczpospolita” ujawniły czterostronicowy list, który Czesław Kiszczak skierował do Lecha Wałęsy. „Czy Kiszczak szantażował Wałęsę?” – pytają po zapoznaniu się z nim dziennikarze tego pierwszego medium.
Polskie Radio opublikowało na swojej stronie internetowej czterostronicowe pismo, które Czesław Kiszczak wysłał do Lecha Wałęsy. List pochodzi z maja 1993 roku. Dziennikarze PR i „Rz” natrafili na nie w amerykańskich archiwach.
Czytaj także: List Kiszczaka do Wałęsy to tylko wierzchołek. W USA odnaleziono całe archiwum generała
W liście, który Czesław Kiszczak skierował do byłego lidera „Solidarności” generał sugeruje, iż wie o agenturalnej przeszłości ówczesnego prezydenta. Generał zapewnił jednak Wałęsę o swojej lojalności.
„W liście Kiszczak w sposób zawoalowany sugeruje swoją wiedzę na temat agenturalnej przeszłości ówczesnego prezydenta. Jednocześnie wskazuje na „lojalność” wobec niego. Wyraża też przekonanie, że agentura winna być chroniona, niezależnie od przemian politycznych i ustrojowych zachodzących w Polsce” – czytamy na stronie internetowej PR.
„List powstał w czasie, gdy od ponad roku wyszukiwano i niszczono dokumentację dotyczącą agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy, a także na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, które wygrała lewica. Zresztą generał wyraża w liście obawy związane z możliwą potencjalną wygraną formacji prolustracyjnych” – podają dziennikarze rozgłośni.
Czesław Kiszczak pisał do Wałęsy
Z listu dowiadujemy się również, że Czesław Kiszczak przyznał się Wałęsie, iż w podległym mu Ministerstwie Spraw Wewnętrznych PRL niszczono dokumenty Departamentu IV, którego funkcjonariusze zajmowali się inwigilacją Kościoła. Kiszczak wyznał też, że wspólnie z generałem Jaruzelskim niszczyli protokoły z posiedzeń KC PZPR.
„W liście Kiszczak przyznaje się Wałęsie do tego, że w podlegającym mu MSW niszczono materiały Departamentu IV, którego funkcjonariusze zajmowali się inwigilacją Kościoła. Wspomina również, że wspólnie z generałem Jaruzelskim niszczyli protokoły z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR. To wyznanie tym bardziej zaskakujące, że Kiszczak do końca życia publicznie nie przyznawał się do tego, by stał za jakąkolwiek akcją niszczenia dokumentów peerelowskiej bezpieki” – czytamy.
Skąd wziął się list?
List, do którego dotarli dziennikarze PR i „Rz” nie był dotąd publikowany. Odnaleziono go w Hoover Institution Library & Archives w Stanford w USA.
Materiały należące do Czesława Kiszczaka trafiły tam jeszcze za życia komunistycznego generała. Resztę, po jego śmierci w listopadzie 2015 roku, sprzedała instytutowi jego żona, Maria Kiszczak.
LINK do źródła.