Ministerstwo Gospodarki wydało oświadczenie, w którym wykazuje, że obroty handlowe między Polską i Australią w 2014 r. rosły bardzo dynamicznie i osiągnęły ponad miliard dolarów, wykazując wzrost o 22 proc. w stosunku do 2013 r. W informacji, którą podało ministerstwo najistotniejsze jest to, że w miejscu wydatków wpisano przychody, w miejsce zysku – stratę.
W oświadczeniu możemy przeczytać:
Eksport powiększył się o ponad 26 proc. osiągając wartość blisko 650 mln dolarów. Import, zaś wzrósł o prawie 17 proc. i wyniósł blisko 390 mln dolarów.
W 2014 roku wartość produktów, które wywieźliśmy z kraju (eksport) wzrosła o ponad 120 milionów zł- do 650 milionów dolarów. Są to m. in. wyroby przemysłu elektromaszynowego, których wartość wyniosła prawie 270 mln dolarów. Drugie miejsce zajmują towary z grupy wyrobów ceramicznych, których wartość osiągnęła blisko 134 mln dolarów. Kolejne pozycje eksportowe to produkty przemysłu chemicznego (101 mln dolarów) oraz artykuły rolno-spożywcze (48,1 mln dolarów).
W tym samym czasie, wartość dóbr, które otrzymaliśmy w zamian wzrosła tylko o niecałe 60 milionów dolarów. Z Australii importowano przede wszystkim produkty mineralne i paliwa, których wartość wyniosła 285 mln dolarów. Na drugim miejscu znalazły się wyroby przemysłu elektromaszynowego w tym m.in. pojazdy mechaniczne, urządzenia mechaniczne, przyrządy pomiarowe o wartości 33,2 mln dolarów. Kolejne pozycje importowe to produkty przemysłu chemicznego (27,2 mln dolarów), artykuły spożywcze gotowe i przetworzone oraz napoje (13,4 mln dolarów).
Widzimy więc, że wartość dóbr, które z Polski wyjeżdża do Australii jest większa niż wartość produktów, które kupujemy w zamian od Australijczyków.
W tym samym oświadczeniu możemy jednak przeczytać, że
Dodatnie saldo obrotów wyniosło ponad 260,0 mln dolarów.
Fakt, jest do dodatnie saldo obrotów, lecz dla Australii, nie Polski. Z zestawienia, które przygotowało Ministerstwo wynika bowiem, że polski przedsiębiorca, za produkt wysłany do Australii wartości jednego dolara, otrzymał w zamian produkt wartości 60 centów. Jest to więc ujemny bilans handlowy.
Może się wydawać, że Ministerstwo Gospodarki popełniło błąd, który wkrótce poprawią. Niestety, w naszym kraju stosowany jest błędny model gospodarczy, zgodnie z którym bilans handlowy to wartość eksportu netto, czyli nadwyżki dóbr, które sprzedaliśmy, w stosunku do produktów, które otrzymaliśmy w zamian. Gdy wartość eksportu przewyższa wartość importu mówi się o nadwyżce handlowej, a gdy proporcje są przeciwne o deficycie handlowym.
W XIX wieku, Fryderyk Bastiat, jeden z prekursorów Austriackiej Szkoły Ekonomii napisał esej, w którym doskonale opisał mechanizmy rynkowe, które można zaobserwować w wymianie handlowej.
[…] Załóżmy, jeśli was to bawi, że zagranica zaleje nasze wybrzeże wszelkiego rodzaju użytecznymi artykułami – nie żądając od nas niczego w zamian. Nawet w przypadku, gdy nasz import jest nieograniczony, a eksport zerowy – wzywam Was – abyście mi dowiedli, iż z tego powodu jeszcze zbiedniejemy
źródło: youtube.com\multibook.pl
W Polsce jest obecnych około 130 przedsiębiorstw australijskich. Wśród największych australijskich inwestorów na polskim rynku należy wymienić Amcor, Mincom oraz Macquarie. Australijskie firmy w Polsce są obecne w branży budowlanej, w przemyśle, logistyce oraz dystrybucji.
źródło: mg.gov.pl
fot. Wikimedia Commons \ Piotr Drabik