Michał Dworczyk, szef KPRM, zabrał głos ws. rosyjskich ćwiczeń, które zakładały użycie broni jądrowej na obszarze Europy. Polityk ocenił, czy taki ruch jest możliwy.
Teraz „The Moscow Times” podaje, że w obwodzie kaliningradzkim odbyły się w środę ćwiczenia z użyciem kompleksów rakiet Iskander. Przypomnijmy, że są to kompleksy o zasięgu nawet 500 kilometrów, zdolne do przenoszenia głowic jądrowych. W środę miały one przeprowadzić „elektroniczne starty pojedyncze i grupowe”.
Jak podaje rosyjskie Ministerstwo Obrony, celem symulowanych ataków miały być wyrzutnie, lotniska, skupiska sprzętu i stanowiska dowodzenia „konwencjonalnego wroga”. Wyrzutnie miały wykonać „skryty manewr” do strefy pozycjonowania, a następnie zostało przećwiczone ich usuwanie przed uderzeniem odwetowym. Z kolei okrętu Floty Bałtyckiej „przećwiczyły działania w warunkach skażenia radiacyjnego i chemicznego terenu”.
Czytaj więcej: Rosja znów straszy. Ćwiczyła atak nuklearny na Europę
Teraz głos ws. rosyjskich ćwiczeń zabrał szef KPRM, który ocenił czy Rosjanie faktycznie zdecydują się na atak nuklearny w Europie. Jego słowa mogą budzić niepokój.
Rosja użyje broni jądrowej? Dworczyk zabrał głos
– Wojna jest nieprzewidywalna i dotychczasowy rozwój konfliktu pokazuje, że rzeczywiście tak jest. Przypomnę, że trzy miesiące temu mnóstwo analityków z najważniejszych ośrodków twierdziło, że Ukraina będzie broniła się kilka dni – powiedział Michał Dworczyk na antenie Polsat News odpowiadając na pytanie, czy Władimir Putin sięgnie po broń jądrową.
– Jeżeli chodzi o temat użycia taktycznej broni jądrowej, to jest jeden ze scenariuszy, którego wykluczyć nie można – dodał. – Wierzymy, że do tego nie dojdzie, bo oznaczałoby eskalację tego konfliktu w wymiarze niespotykanym do tej pory w historii – podkreślił.