Dariusz Szpakowski ujawnił, dlaczego nie podpisał listu w obronie Przemysława Babiarza. Dziennikarz został zawieszony za swoje słowa podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.
– Świat bez nieba, narodów, religii… I to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – powiedział Przemysław Babiarz komentując utwór „Imagine” puszczony podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich.
W efekcie dziennikarz zostało zawieszony, a w jego obronie stanęli koledzy po fachu. Wystosowali list do władz TVP. Podpisało się pod nim ponad 100 osób, w tym m.in. Jacek Laskowski, Jacek Kurowski, Paulina Chylewska, Sylwia Dekiert, Filip Czyszanowski czy Marcin Feddek. Swoje podpisy dołożyli też znani sportowcy.
Nie zrobił tego jednak Dariusz Szpakowski, czyli jedna ze sportowych legend TVP. Dlaczego? Szpakowski tłumaczy to w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty. – Można podpisać coś, co się widziało. Wówczas można zająć określone stanowisko. Tymczasem mnie nikt oficjalnie nie pytał, czy złożę swój podpis. Nikt oficjalnie nie przysłał mi pisma – powiedział Szpakowski.
Komentator dodał też, że nigdy nie był doradcą zarządu TVP, a takie informacje mają jego zdaniem pojawiać się w mediach. – Po trzecie, byłem parę razy w takiej sytuacji jak Przemek Babiarz. Bardzo mu współczuję i wiem, co czuje. Myślę, że jego odsunięcie od komentowania pływania i lekkoatletyki to strata dla widzów Telewizji Polskiej. To wszystko, co chcę powiedzieć w tej kwestii – zakończył.