Gorąca debata w Polsat News. Dobromir Sośnierz wdał się ostrą wymianę zdań z posłami i dziennikarzem na temat obecności Polski w Unii Europejskiej. W pewnym momencie zrobiło się tak głośno, że musiał interweniować gospodarz programu.
Tematem „Debaty tygodnia” była m.in. sytuacja Polski w UE. O swoim sceptycznym nastawieniu do polityki unijnej mówił Dobromir Sośnierz. Poseł postanowił wtrącić się pozostałym gościom i wyjaśnić swoje stanowisko.
– Dajcie coś powiedzieć! Zrozumcie, mówiąc takie banialuki stawiacie Polskę w sytuacji bezalternatywnej. Jak wchodzicie do salonu samochodowego i mówicie, że za wszelką cenę musicie kupić ten samochód, to już nikt wam z ceny nie spuści – stwierdził.
– Jak wchodzicie od Unii Europejskiej i mówicie na głos… . Przecież oni to słyszą, co mówicie! – krzyczał Sośnierz.
Wtedy w słowo wszedł mu prowadzący Grzegorz Jankowski. – Panie pośle, ale za naszą wschodnią granicą jest rosyjski kolos, a po drugiej jest niemiecki kolos! – przerwał Jankowski. – Ale oni to słyszą – kontynuował Sośnierz.
– Człowieku, to nie jest tajemnica dla nikogo – odpowiedziała Magdalena Biejat z Razem.
W końcu debata wymknęła się całkowicie spod kontroli. Przekrzykującym się politykom przerwał jednak Jankowski. – Zrobił się bałagan! – zwrócił uwagę pozostałym. – Jeszcze 19 sekund i państwo mu nie przeszkadzają – dodał, zwracając się do innych gości.
– Jeśli na wstępie mówicie, że nasza polityka jest bezalternatywna, to nasi partnerzy po drugiej stronie to słyszą. Nawet jeśli w to wierzycie, to nie powinniście tak mówić – ostrzegł Sośnierz.
– Oczywiście tak nie jest. Wcale nie jest tak, że państwa, które nie są w UE są natychmiast najeżdżane przez Rosję. To jest kompletna bzdura. Ale nawet gdybyście tak uważali, to wchodząc do tego salonu samochodowego musicie udawać, że w sumie to wam nie zależy na tym samochodzie. A jak mówicie, że musimy być w Unii, bo inaczej sobie nie damy rady, to macie zerową pozycję negocjacyjną! – podsumował.