Drożyzna, która widoczna jest na każdym kroku, dopada niemal każdego. Maryla Rodowicz w rozmowie z „Super Expressem” nie ukrywała, że i ona musi uważać na pieniądze. Z tego powodu musiała odpuścić sobie w tym roku między innymi zagraniczne wakacje.
Szalejąca w Polsce inflacja połączona z kryzysem energetycznym sprawia, że praktycznie każdy musi uważać na pieniądze. Polacy coraz częściej muszą rezygnować między innymi z wakacji, a jeśli się na nie decydują, to raczej zostają w kraju. Jednak tutaj również nie jest łatwo, ceny w popularnych miejscowościach turystycznych często bywają naprawdę wysokie.
Z ograniczeniami musi mierzyć się też Maryla Rodowicz. Wokalistka ostatnio udała się na weekend do Amsterdamu, jednak w rozmowie z „Super Expressem” zdradziła, że może to być jej ostatni taki wypad w tym roku. „Jak chcemy wypoczywać w super luksusowych warunkach, to niestety, musimy za to słono zapłacić. A ja chętnie wzięłabym ze sobą dzieci. To już cztery bilety, które musiałabym kupić. Ja musiałabym lecieć w biznesklasie, już nie mam zdrowia studenckiego. A przecież nie posadzę dzieci w ekonomiku. Musiałyby lecieć w tej samej klasie, co ja. Do tego hotel dla tylu osób. To jest bardzo duży koszt” – powiedziała.
Artystka przyznała, że jeżeli zdecyduje się na wakacje, to zostanie w Polsce. Najchętniej pojechałaby na Mazury. „Mój starszy syn, który teraz buduje drewniane domy na Mazurach, powiedział, że wybuduje dla mnie pomost. Nawet kupił już łódkę” – przyznała Rodowicz.
Czytaj także: Sara James w finale. Niesamowite słowa Simona Cowella [WIDEO]
Źr.: Super Express