Zdaniem dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich Adama Eberhardta „wszystkie ustępstwa Zachodu wobec Rosji oznaczają ciąg dalszy roszczeń”. – Traktowane są nie jako gest dobrej woli, a dowód słabości – ocenia ekspert.
Eberhardt był gościem radiowej „Jedynki”, dla której komentował ostatnie poczynania Rosji. Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem dwie rosyjskie korwety Bujan-M, mogące przenosić broń atomową, wpłynęły na wody Morza Bałtyckiego. – Rosja straszy, pręży muskuły, próbuje destabilizować sąsiedztwo przez generowanie niechęci do konfrontacji poprzez wymuszanie ustępstw, groźbą użycia siły – tłumaczył postępowanie Rosjan dyrektor OSW.
Jednak dwie nowe korwety na Morzu Bałtyckim to tylko część z pokaźnego arsenału Putina w regionie. Kilkanaście dni temu do obwodu Kaliningradzkiego przemieszczono rakiety Iskander. – Rosja też gra nimi w charakterystyczny sposób. Były przewożone głośno na ćwiczenia, cicho wywożone, potem znów przywożone. Gra strachem, pokazuje swoją nieprzewidywalność – mówił Eberhardt.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zdaniem eksperta, Zachód powinien utrzymać sankcje nałożone na Rosję i przestrzega przed zbytnim angażowaniem się w dialog z Putinem. – Trzeba też uważać, by nie wracać do „business as usual”. Ważne by utrzymać sankcje nałożone na Rosję, bo okupowany jest Krym, i de facto Donbas, bo Rosja prowadzi zbrodniczą politykę w Aleppo w Syrii – inaczej nie da się tego nazwać. Nadmierne zaangażowanie się w dialog to groźba przesuwania polityki Zachodu wobec Rosji w kierunku dla nas niekorzystnym – ocenił.
W opinii dyrektora OSW Polska powinna dążyć do przekonywania NATO i UE, że Rosja stanowi zagrożenie dla pokoju w Europie. – Nie zawsze w wymiarze twardym – ale w tym sensie, że demoluje ład międzynarodowy, próbuje podważyć struktury świata zachodniego – podsumował.