Od 16 maja stan epidemii w Polsce został zastąpiony stanem zagrożenia epidemicznego. Informację w tej sprawie przekazał minister zdrowia Adam Niedzielski. Co to oznacza dla obywateli? W rozmowie z „Faktem” wyjaśnił to epidemiolog, dr n. med. Andrzej Trybusz.
Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił jakiś czas temu, że stan epidemii w Polsce w dniu 16 maja zostanie przekształcony w stan zagrożenia epidemicznego. Czy to cokolwiek zmienia w życiu Polaków? Raczej niewiele. Obostrzenia związane z pandemią COVID-19 zostały już niemal całkowicie zniesione, jedynie w punktach medycznych wciąż istnieje obowiązek noszenia maseczek.
Jak wyjaśnia epidemiolog dr n. med. Andrzej Trybusz w rozmowie z „Faktem”, stan epidemii i stan zagrożenia epidemicznego są pojęciami prawnymi. W praktyce nie zmieniają wiele. „Z praktycznego punktu widzenia dla nas wszystkich, rozróżnienie tych pojęć nie ma wielkiego znaczenia. Różnica – gdyby to interpretować prawnie – polega na tym, że w stanie zagrożenia epidemicznego nie można zapisać konieczności administracyjnego kierowania personelu do zwalczania epidemii. W stanie epidemii już taka możliwość istnieje. Zagrożenie epidemiczne nadal jednak umożliwia stosowanie nakazów typu noszenie maseczek, nadal możemy się szczepić” – powiedział.
Epidemiolog zaznaczył, że wprowadzając stan zagrożenia epidemicznego, schodzimy „o jeden stopień zagrożenia niżej”. Nie oznacza to jednak, że problem koronawirusa zniknął. „Trzeba działania dostosować do faktycznego zagrożenia. Ono jest mniejsze. Stąd wprowadzenie stanu zagrożenia w miejsce stanu epidemii. Jednak musimy pamiętać, że koronawirus jest i ma potencjał do rozwoju, czyli zwiększania liczby infekcji” – mówił.
Czytaj także: W poniedziałek zaćmienie Księżyca. Będzie widoczne w Polce?
Źr.: Fakt