Nadzwyczajnie, bo już na inaugurację 6. kolejki Ekstraklasy zostało rozegrane najciekawiej zapowiadające się starcie całej serii spotkań. Niepokonane w obecnym sezonie Pogoń Szczecin i Wisła Kraków zmierzyły się ze sobą w stolicy województwa zachodniopomorskiego. W drugim piątkowym spotkaniu Lechia Gdańsk podejmowała na PGE Arena drużynę Górnika Łęczna.
Pogoń Szczecin – Wisła Kraków
Pierwsze minuty spotkania dwóch niepokonanych dotąd drużyn były bardzo chaotyczne. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dobrej sytuacji do zdobycia gola, aż do 13. minuty. Wówczas Rafał Murawski sfaulował w polu karnym Wilde-Donalda Guerriera i sędzia odgwizdał jedenastkę dla „Białej Gwiazdy”. Rzut karny pewnie wykorzystał Rafael Crivellaro i dzięki temu Wisła Kraków objęła prowadzenie na stadionie w Szczecinie. Po zdobyciu gola podopieczni Kazimierza Moskala nieco się cofnęli, a Pogoń przeszła do ataku pozycyjnego. Znakomitą sytuację przed przerwą miał Guerrier, ale jego strzał głową po „koźle” wybił bramkarz „Portowców”. Do przerwy Wisła Kraków utrzymała jednobramkowe prowadzenie.
Czytaj także: Ekstraklasa: Legia Warszawa zremisowała z Wisłą Kraków w klasyku ligowym
Po przerwie gra obu zespołów zdecydowanie bardziej nabrała tempa. W 54. minucie świetną okazję po centrze Milosza Przybeckiego miał Takuya Murayama, ale fatalnie przestrzelił on z około 14. metra przed bramką Radosława Cierzniaka. Piłkarze Wisły mieli liczne sytuacje do zdobycia goli, szczególnie groźni byli z kontrataków, ale zawodził przede wszystkim wprowadzony w drugiej połowie Paweł Brożek. Regularne ataki Pogoni Szczecin przyniosły skutek w 81. minucie. Łukasz Burliga przypadkowo trącił nogą o nogę Przybeckiego i sędzia Jarosław Przybyła musiał podyktować drugi rzut karny w tym meczu. Wyrównanie dał Adam Frączczak, który był aktywny przez całą drugą połowę. Wyrównanie stanu spotkania wyraźniej wpłynęło na grę krakowian, którzy rzucili się do wręcz huraganowych ataków, ale nie udało się im wyrównać i zaliczyli już piąty remis w sześciu dotychczasowych spotkaniach w Ekstraklasie.
Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 1:1 (0:1)
Adam Frączczak (81-karny) – Rafael Crivellaro (18-karny).
Pogoń Szczecin: Dawid Kudła – Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Mateusz Matras, Ricardo Nunes – Karol Danielak (46. Miłosz Przybecki), Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (73. Robert Obst), Mateusz Lewandowski (46. Takuya Murayama) – Patryk Małecki, Łukasz Zwoliński.
Wisła Kraków: Radosław Cierzniak – Boban Jovic, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Łukasz Burliga – Rafał Boguski (72. Tomasz Cywka), Alan Uryga, Krzysztof Mączyński, Maciej Jankowski, Wilde-Donald Guerrier (90. Grzegorz Marszalik) – Rafael Crivellaro (60. Paweł Brożek).
Żółte kartki: Adam Frączczak, Łukasz Zwoliński – Rafael Crivellaro, Richard Guzmics, Wilde-Donald Guerrier, Arkadiusz Głowacki.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 8 897.
Lechia Gdańsk – Górnik Łęczna
Od początku meczu na gdańskiej PGE Arena obie drużyny postanowiły nie zostawiać inicjatywy rywalowi i wobec tego zarówno gracze z Lubelszczyzny, jak „Lechiści” grali bardzo ofensywnie. Jeden z ataków gdańszczan zakończył się czerwoną kartką dla bramkarza Górnika – Sergiusza Prusaka. Golkiper z Łęcznej interweniował rękami poza polem karnym i sędzia musiał mu pokazać czerwony kartonik. Osłabiona już od 7. minuty drużyna Górnika Łęczna nastawiła się głównie na obronę. Groźne próby dla gospodarzy oddawali Ariel Borysiuk i Daniel Łukasik. Dobrą postawą wykazywał się jednak zastępca Prusaka – Silvio Rodić. Mimo wyraźnej przewagi „Biało-Zielonych”, podopieczni Jerzego Brzęczka nie atakowali z taką skutecznością, jaką, by sobie życzyli kibice na stadionie i przed telewizorami. Wszystko wskazywało na to, że do przerwy na tablicy świetlnej będzie widniał bezbramkowy remis – stało się inaczej. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Lukas Haraslin otrzymał piłkę od Daniela Łukasika i technicznym strzałem z ostrego kąta znalazł drogę do bramki. Radość Lechii nie trwała jednak długo. W następnej akcji Grzegorz Piesio uderzał na raty z okolicy linii pola karnego i świetnym wolejem pokonał Marko Maricia.
Druga połowa zgodnie z przewidywaniami przebiegała „pod dyktando” graczy Lechii. W 55. minucie „Lechiści” ponownie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka duży błąd popełnił bramkarz Górnika, co wykorzystał stojący na 8. metrze Haraslin i po raz drugi skierował futbolówkę do siatki gości. Pięć minut później powinno być 3:1, ale sędzia niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną Grzegorza Kuświka, który trafił do siatki graczy z Lubelszczyzny. W kolejnych minutach gra się uspokoiła, ale Lechia nadal miała pod kontrolą przebieg spotkania. Groźny strzał oddał w końcówce oddał Stojan Vranjes, ale jego próbę z trudem wybronił Rodić. Goście z Łęcznej próbowali stworzyć sytuację w ofensywie, ale ewidentnie brakowało pomysłu na wykończenie. Ostatni cios zadał właśnie Vranjes, który w doliczonym czasie gry z rzutu karnego pokonał Rodicia. Ostatecznie zawodnicy Jurija Szatałowa ulegli Lechii Gdańsk 3:1.
Lechia Gdańsk – Górnik Łęczna 3:1 (1:1)
Lukas Haraslin (45+2, 55), Stojan Vranjes (90+3) – Grzegorz Piesio (45+4)