Miasto Jarocin po raz kolejny stało się rockową stolicą Polski. Wszystko to za sprawą Jarocin Festiwalu, odbywającego się w dniach 19-21 lipca, który – reaktywowany w 2005 r. – stanowi kontynuację kultowego wydarzenia muzycznego z okresu PRL-u, jakim był jarociński Festiwal Muzyków Rockowych. Jest to jedyna w Polsce impreza z tak barwną przeszłością i tak ważna historycznie, nie tylko ze względu na wykreowaną przez nią specyficzną kulturę muzyczną w ostatniej dekadzie PRL-u, ale również ze względu na szerszy-polityczny kontekst, nieodłącznie z nią związany.
Pierwszy festiwal w Jarocinie odbył się w 1980 r. pod nazwą Ogólnopolski Przegląd Muzyki Młodej Generacji, pod którą funkcjonował przez 3 edycje. Inicjatywa zorganizowania przeglądu zespołów MMG wyszła od twórców Wielkopolskich Rytmów Młodych – festiwalu, który funkcjonował w Jarocinie przez całą dekadę lat 70. Powodzenie nowych, polskich kapel, zwanych Młodą Generacją, które pod koniec lat 70. zaczęły występować pod wspomnianym, wspólnym szyldem wprowadzając niesamowitą świeżość na estradę, spowodowało, że organizatorzy WRM zapragnęli, aby uświetniły one również ich imprezę. Głównym pomysłodawcą odpowiedzialnym za formę festiwalu i niejako „ojcem” Jarocina był Walter Chełstowski.
Impreza składała się z dwóch części. Na deskach jarocińskiego amfiteatru grały wspomniane wcześniej gwiazdy MMG, ale ich koncerty nie były jedyną atrakcją. Oprócz nich odbywały się przesłuchania konkursowe w Jarocińskim Ośrodku Kultury, gdzie mogły się zgłaszać nieznane, amatorskie zespoły, chcące zaistnieć w świecie muzyki i walczyć o nagrodę Złotego Kameleona przyznawaną przez publiczność. Paradoksalnie to ta druga część z czasem stała się najważniejszym wydarzeniem festiwalu, to właśnie koncerty na tzw. małej scenie kreowały niezapomnianą atmosferę Jarocina.
III edycja festiwalu, która odbyła się w 1982 r. jest uważana za przełomową. Po pierwsze dlatego, że zmieniły się realia polityczne w naszym kraju. Wprowadzono stan wojenny, co bardzo odbiło się na nastrojach ludzi, a co za tym idzie zaczęły zmieniać się również ich oczekiwania względem muzyki rockowej. Po drugie, w tym czasie napłynęła do Polski z Zachodu nowa fala w muzyce, co uwidoczniło się podczas jarocińskiej imprezy wypieraniem gwiazd MMG przez świeże zespoły o zdecydowanie punkowym obliczu. Był to początek tzw. rewolucji punkowej, która na stałe zmieniła charakter festiwalu. Od tamtego czasu jarocińska impreza zaczęła funkcjonować pod nazwą Festiwal Muzyków Rockowych, całkowicie zrywając z formułą MMG.
Legendę „odmienionego” Jarocina tworzyły niezależne i bezkompromisowe zespoły, które w tekstach otwarcie krytykowały sytuację polityczną w Polsce, nie szczędząc ostrych słów wobec komunistów i wzywając do walki z niechcianym reżimem. Legendarna była także publiczność, stanowiąca przekrój wszystkich możliwych subkultur (ze sporą przewagą punków), słynna ze swojego radykalizmu i traktująca słowa wyśpiewywane ze sceny jako głos własnego pokolenia.
W Jarocinie przynajmniej do polowy lat 80. pozwalano na wiele. Brak jakiejkolwiek cenzury piosenek, zero ingerencji w stronę powtarzających antykomunistyczne hasła fanów to sytuacja tak nieprawdopodobna jak na tamte czasy, że aż podejrzana. Historycy do dzisiaj toczą spór o tzw. teorię wentylu bezpieczeństwa, którym miał być wspomniany festiwal. Niektórzy uważają, że władza celowo pozwoliła na istnienie Jarocina, aby skanalizować nastroje młodzieży. Wolano, aby młodzi ludzie wykrzyczeli się tutaj, zamiast wychodzić na ulice i manifestować, dlatego też stworzono im taką iluzję wolności. Sprzyjał temu fakt, że Jarocin to raczej prowincjonalne miasto, uważano więc, że jego przekaz nie dotrze do szerokich mas społeczeństwa. Przeciwnicy „teorii wentylu” ów prowincjonalizm Jarocina wykorzystują z kolei jako argument za tym, że władza po prostu nie przejawiała zainteresowania festiwalem w jakiejś małej mieścinie, mając na głowie o wiele ważniejsze problemy do rozwiązywania, szczególnie w dobie stanu wojennego. Według nich, to „odpuszczenie” ze strony rządzących zaowocowało właśnie narodzeniem się słynnej -w obrębie całego bloku wschodniego- oazy wolności.
Spór pozostaje trudny do rozstrzygnięcia, ponieważ poza wybiórczymi notatkami, nie odnaleziono dokładnej dokumentacji z początkowych lat festiwalu w Jarocinie, co notabene badacze negatywnie nastawieni do hipotezy „wentylu” uważają za dowód na brak zainteresowania władzy imprezą. Znajomość czasów i metod działania komunistów każe jednak wątpić, że poszli na tzw. „żywioł” i pozwolili, aby festiwal rozwijał się w sposób niekontrolowany.
Wydaje się jednak, że wszystkie wątpliwości, nie są aż tak ważne w obliczu faktu, że dla wielu młodych ludzi uczestniczenie w imprezie stanowiło namacalne doświadczenie wolności. Z ust uczestników festiwalu, których wypowiedzi zostały zarejestrowane w materiałach filmowych, płyną takie słowa:
Jestem wolnym człowiekiem, teraz jestem sobą – w tej chwili.
Przyjechałam, bo tutaj można się spotkać z wieloma ludźmi i przede wszystkim posłuchać muzyki, która w tej chwili dostarcza nam bardzo dużo radości i satysfakcji, w zasadzie pozostaje nam tylko muzyka w obecnych czasach – nie mamy nic.