Nie lubię deprecjonowania tego, kto z jakiego pochodzi miejsca – powiedziała Dorota Gawryluk w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl. Dyrektor Polsatu przyznaje, że w jej stacji pracują zarówno dziennikarze TVP, jak i TVN. Dlaczego?
Aż 70 proc. Polaków dobrze ocenia działalność telewizji Polsat – wynika z listopadowego sondażu CBOS. Drugie miejsce zajmuje TVN (57 proc.), a trzecie TVP (48 proc.). Badanie wskazuje również, że Polsat ma najniższy odsetek widzów oceniających stację negatywnie (10 proc.).
W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl wyniki badania skomentowała Dorota Gawryluk, dyrektor pionu informacji i publicystyki Telewizji Polsat. – To efekt rzetelnego podejścia do newsów. Od zawsze wierzę w mądrość widzów. Oni czują, że nie uprawiamy żadnej gry, ani polityki. Jesteśmy miejscem debat. Nie zamykamy się na nikogo – powiedziała.
Gawryluk przekonuje, że stacja stara się być platformą umożliwiającą dialog pomiędzy przedstawicielami różnych stron sporu. – Jesteśmy przez to oczywiście krytykowani z różnych stron. I z lewej, i z prawej. To bardzo niewdzięczne, ale przynosi efekty – dodała.
Dziennikarka odniosła się również do sugestii, że w ostatnich latach jej stacja zaczęła sprzyjać władzy. W jej ocenie jest to przykład „nieładnych zagrywek” konkurencji. – Nigdy nie stosowałam sama takich metod, one mi się nie podobają, ale w ogóle się tym nie przejmuję – powiedziała.
Gawryluk przestrzega przed etykietowaniem dziennikarzy: Zawsze byłam przeciwniczką odpowiedzialności zbiorowej
W dalszej części rozmowy Gawryluk przyznaje, że stacja zatrudnia dziennikarzy TVP i TVN. Jednak jej zdaniem nie należy koncentrować się na etykietowaniu pracowników konkretnych redakcji, a raczej skupić się na ocenie ich dokonań.
– To wszystko jest kwestią człowieka, tego co robi, jakie materiały tworzy. Zawsze byłam przeciwniczką odpowiedzialności zbiorowej. Może lepiej oceniać to, co poszczególni ludzi robią? – zapytała retorycznie.
– Wszyscy dziennikarze, którzy są na rynku od lat, gdzieś pracują, pracowali w jakimś czasie, z jakąś władzą. A ci, którzy w tej sprawie krzyczą najgłośniej, robili rzeczy, których dziś powinni się wstydzić – dodała.
Gawryluk podkreśla, że do każdego przypadku należy podchodzić indywidualnie. Warto zwracać uwagę na jego kompetencje i przyzwoitość. – Nie lubię deprecjonowania tego, kto z jakiego pochodzi miejsca – zastrzegła dziennikarka.