Gen. Roman Polko w rozmowie z „Faktem” nie zostawił suchej nitki na Komendancie Głównym Policji gen. Jarosławie Szymczyku. Chodzi o głośną i tajemniczą sprawę eksplozji granatnika w budynku KGP w Warszawie.
Gen. Szymczyk podczas wizyty na Ukrainie otrzymał od tamtejszych służb dwa granatniki, którymi rzekomo ostrzeliwano rosyjskie czołgi. Miały być zużyte i zupełnie niegroźne. „Pierwszy raz w życiu miałem granatnik tego typu w rękach. Nie pasjonuję się bronią, zwłaszcza tą o charakterze stricte militarnym, a jedyna broń, jaką posiadam, to moja broń służbowa. Dla mnie obie tuby różniły się nieznacznie kształtem, ale nie odczułem jakiejś różnicy w wadze” – tłumaczył w rozmowie z mediami. Jednak doszło do wybuchu, który uszkodził budynek i ranił dwie osoby, w tym komendanta.
Gen. Polko odnosząc się do tych słów w rozmowie z „Faktem” łapał się za głowę. „Niestety, jest to możliwe, że wyższy oficer policji może nie znać obsługi takiej broni. Natomiast z pewnością nie jest to żadne usprawiedliwienie. Szczerze mówiąc, jest to też żałosne, że ktoś, kto jest przedstawicielem służb mundurowych, nie przejawia nawet chęci i woli, bo myślę, że okazji miał dużo, żeby zapoznać się z takim uzbrojeniem” – powiedział.
Gen. Polko zalecił oglądanie… „Czterech pancernych”
Były dowódca jednostki GROM zwrócił również uwagę na brak reakcji ochroniarzy. „Pierwsza rzecz, jak odbierał, czy dostawał coś, o czym nie ma pojęcia, to prosi, aby to ktoś sprawdził. Jeżeli nawet nie on sam, to chyba jakąś grupę ma dookoła siebie, bo sam przecież w tej delegacji nie uczestniczył” – zauważył gen. Polko.
„Tak, rzeczywiście, nie musiał się znać na tym, ale jeżeli porusza się w strefie działań wojennych, otrzymuje prezent militarny, no to, zanim go w ogóle dotknie, to powinien zostać on sprawdzony przez służby, które odpowiadają za jego bezpieczeństwo” – dodał.
Czytaj także: Ukraińskie służby wydały oświadczenie ws. wybuchu granatnika w KGP
Gen. Polko kpiąco polecił oglądanie… „Czterech pancernych i psa”. „Jakby ten komendant, chociaż „Czterech pancernych” oglądał. Tam w jednym odcinku, jak jeden chciał z nich podnieść pistolet, to chyba Janek powiedział „Stój!”, bo do niego była przywiązana mina. Jak się jedzie w strefę niebezpiecznych działań wojennych, no to taki instruktażowy film komendant mógł zobaczyć. Może by wtedy lepiej zareagował” – podsumował.
Źr. fakt.pl