Szerokim echem odbił się ostatni odcinek popularnego programu „Gogglebox. Przed telewizorem”. Uczestnicy oglądali miedzy innymi drugi półfinał Eurowizji z występem Rafała Brzozowskiego. W pewnym momencie uczestnicy zaczęli mówić o Krzysztofie Krawczyku i Zbigniewie Wodeckim.
„Gogglebox. Przed telewizorem” to program, który od lat cieszy się ogromną popularnością. Show emitowane na antenie TTV jest bardzo proste. Uczestnicy oglądają różne telewizyjne programy – od seriali i reality show po, jak w tym przypadku, Eurowizję. W ostatnim odcinku ocenili drugi półfinał tegorocznego konkursu, w którym pojawił się Rafał Brzozowski.
Jedną z najbardziej charakterystycznych uczestniczek jest Agnieszka Kotońska, która w programie pojawia się z mężem Arturem i synem Dajanem. Rodzina wystąpiła też w ostatnim odcinku i trzeba przyznać, że nie pokazała się ze zbyt dobrej strony.
Gdy Kotońska oglądała występ Brzozowskiego, stwierdziła, że na Eurowizję mógł zostać wysłany… Krzysztof Krawczyk. „My to jesteśmy takim zacofanym krajem ogólnie. Jak nie puścimy Edyty Górniak to Brzozowskiego. No takie rozbicie jest. Mało tu mamy artystów? Krawczyka mogli dać, jakby zaśpiewał „Kawarenki” – stwierdziła.
Po chwili mąż przypomniał jej, że Krzysztof Krawczyk nie żyje. Artysta zmarł na początku kwietnia tego roku. Mężczyzna jednak również zaliczył wpadkę. „Przecież Krawczyk już nie żyje” – stwierdził. „Ale Wodecki…” – dodał po chwili.
Nie uszło to uwadze internautów, którzy nie zostawili na parze suchej nitki. Zbigniew Wodecki bowiem nie żyje od czterech lat. Zmarł 22 maja 2017 roku.
Czytaj także: Wylądował na boisku w trakcie spotkania. Przerwali mecz [WIDEO]
Żr.: TTV