Górale narzekają na brak rąk do pracy. Okazuje się, że oferują całkiem przyzwoitą płacę, jednak chętnych nie ma zbyt wielu.
Sprawę opisuje „Gazeta Wyborcza”, która podaje, że na start w Zakopanem można zarobić nawet prawie 7300 złotych brutto, czyli ponad 5 tysięcy złotych na rękę. Kwota godzina sięga 38 złotych. Pomimo tego chętnych do pracy brakuje.
To duży problem dla górali, którzy coraz intensywniej przygotowują się do sezonu zimowego. Wówczas Zakopane i okolice zaleje fala turystów, którzy chcą odpocząć w stolicy polskich Tatr.
– Teraz jeszcze dajemy radę. Ale martwimy się o sezon zimowy, kiedy turystów przyjeżdża tak dużo, że do obsłużenia tego ruchu potrzeba zdecydowanie więcej rąk do pracy niż zazwyczaj. A zakładamy, że nadchodzący sezon „odpali się” w stu procentach. I biorąc pod uwagę braki, to obawiamy się, że dostaniemy potężnej zadyszki jako cała branża – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Okazuje się, że wybawieniem dla przedsiębiorców z polskich Tatr mogą być obcokrajowcy, a dokładniej przybysze z Azji. Mowa m.in. o pracownikach z Nepalu. Indii, Filip, Pakistanu czy Uzbekistanu. Wspomniany Karol Wagner nie ukrywa, że jest ich w Zakopanem i okolicach coraz więcej.