Za wejście na Gubałówkę od środy trzeba zapłacić. Wszystko przez zagrodzenie, które pojawiło się na popularnym szlaku. – Ja nikogo nie krzywdzę – podkreśla kobieta, która rozstawiła ogrodzenie. Teraz zareagowały Polskie Koleje Linowe.
Na popularnym szlaku prowadzącym na Gubałówkę pojawiło się ogrodzenie. Turyści, którzy chcą dotrzeć na szczyt muszą zapłacić 5 złotych. Kobieta, która odpowiada za ogrodzenie, wyjaśnia, że jest to jej posesja.
– To pole z dziada pradziada, należy do mojej rodziny. Dziadek nie dostał aktu wywłaszczenia, a PKL ignoruje nas, burmistrz nie chce się spotkać. Jedna strona odsyła mnie do drugiej – oświadczyła w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim.
– Powiedziałam, pokażcie mi akt wywłaszczenia, oni mówią, że się zawieruszył. Walczymy o swoje, bo czujemy się pokrzywdzeni – przekonuje. Kobieta podkreśliła, że nie krzywdzi nikogo, jednak zachowanie organów jest wobec niej niesprawiedliwe.
Zagrodziła szlak na Gubałówkę. Oto reakcja PKL
Na sytuację zareagowały także PKL. Przedstawiciele spółki podkreślają, że tereny należą do PKL i Skarbi Państwa. W oświadczeniu, którego treść przytacza Tygodnik Podhalański, wyjaśniono, że ogrodzenie zostało postawione bez ich zgody.
W opinii autorów oświadczenia działania te „naruszają zabezpieczenia górskiej ścieżki”. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie. „Celem zabezpieczenia prawa własności, PKL wystąpi na drogę sądową oraz posiłkować się będzie agencją ochrony, która zabezpieczy nieuprawnione wejście na teren nieruchomości stanowiącej własność PKL” – napisano.
Popularny ogólnodostępny szlak turystyczny na Gubałówkę w Zakopanem, który został wytyczony dwa lata temu, został w środę zagrodzony przez rodzinę, która twierdzi, że to ich teren. "Ja szukam sprawiedliwości. Szlak został poprowadzony przez nasz teren.… https://t.co/MEYdfCllTL
— Business Insider Polska ?? (@BIPolska) July 5, 2023