Bez medalu kończy reprezentacja Czech rozgrywane przed własną publicznością hokejowe Mistrzostwa Świata. Dziś w Pradze w meczu o trzecie miejsce tego turnieju Czesi ulegli Amerykanom.
W 63. meczu Mistrzostw Świata w Czechach zmierzyły się zespoły gospodarzy i USA. Stawką tej rywalizacji był brązowy medal tegorocznego czempionatu. Czesi bez wątpienia chcieli osiągnąć więcej. Gospodarze byli blisko finału, ale trafili na fenomenalnie dysponowanych Kanadyjczyków, którzy w półfinale zdominowali naszych południowych sąsiadów. Za to Amerykanie nie sprostali Rosji, tracą wszystkie 4 gole w ostatniej tercji meczu. Jednak Czechom wciąż zależało na jakimkolwiek medalu. Reprezentanci USA mogli do tego meczu podejść na luzie. W Stanach Zjednoczonych Mistrzostwa Świata nie są zbyt popularne, dlatego nawet porażka nie zrobiłaby na kibicach za oceany zbytniego wrażenia. Co ciekawe przed meczem zarówno Czesi jak i Jankesi mieli na swoim koncie 5 brązowych medali. Zwycięzca tego meczu zdobędzie dla swojego kraju szósty w historii brąz.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Czesi lepiej weszli w mecz. Optyczna przewaga była po ich stronie od pierwszych minut spotkania. Nasi południowi sąsiedzi oddawali więcej strzałów. Przełom w grze zespołu za oceanu nastąpił, podobnie jak we wczorajszym półfinale z Rosją, dopiero po kilku minutach. To właśnie podopieczni Todda Richardsa pierwsi wyszli na prowadzenie. Dobrą zmianę czwartej formacji skutecznie zakończył Nick Bonino. Zespół USA przez 40 sekund utrzymywał się przy krążku. Charlie Coyle wyjechał z „gumą” za bramki, wypatrzył nadjeżdżającego Nelsona. Jego strzał zatrzymał Pavelec, ale po poprawce Amerykanina, odbity przez czeskiego goalkeepera krążek trafił pod kij Nick’a Bonino, a ten otworzył wynik spotkania. Reprezentanci USA mieli okazję do podwyższenia prowadzenie, gdy na ławkę kar powędrował Jiri Novotny. Mimo prób Amerykanów wynik nie uległ zmianie. Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Todda Richardsa nie zbyt dobrze sobie radzili z rozgrywaniem liczebnej przewagi. Czesi po obronieniu osłabienia kilkukrotnie próbowali sforsować obronę swoich rywali. Nie potrafili stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia gola. Amerykanie konsekwentnie bronili swojej bramki. Do tego groźnie kontratakowali. Po jednej z akcji prawą stroną lodowiska Jack Eichel zagrał do ustawionego pod bramką Trevora Lewisa. Napastnikowi na co dzień występującemu w Los Angeles Kings nie zostało nic innego jak tylko skierować krążek do bramki Pavelca. Pierwsza tercja to raczej spokojna gra. Oba zespoły nie forsowały tempa, tylko podczas niektórych zmian hokeiści grali twardo i dynamicznie. Przez większość tej odsłony gra toczyła się w środkowej tercji. O przewadze USA zadecydowała większa determinacja tej drużyny. Paradoksalnie można było odnieść wrażenie, że to hokeistom za oceany bardziej zależy na brązowych medalach.
Druga tercja rozpoczęła się od gry Czechów w liczebnej przewadze. 3. sekundy przed końcem pierwszej części gry Amerykanin został ukarany dwuminutową karą. Podopieczni Vladimira Ruzicki stworzyli dwie dobre sytuacja, ale ani Jagr, ani Voracek ( nie trafił do pustej bramki) nie potrafili zamienić ich na gola. Po zakończeniu kary do ataku ruszyli Amerykanie. Anders Lee nie wykorzystał sytuacji sam na sam, z kolejnymi strzałami poradził sobie Pavelec. Później dwie okazje wypracowali sobie Czesi. Vondrka próbował z backhandu zagrać przed bramkę, a krążek po kiju Helleybyucka trafił w poprzeczkę. Następnie Koukal starał się zagrać na lewą stronę, do Simona , ale podanie było minimalnie za mocne. Napór naszych południowych sąsiadów trwał w najlepsze. Kolar w bardzo podobnej sytuacji do tej, której nie wykorzystali Simon i Koukal trafił w poprzeczkę. Czeski obrońca wjechał głęboko pod bramkę. Otrzymał podanie z prawej strony i bez przyjęcia wystrzelił. Jego strzał zatrzymał się jednak na stalowej konstrukcji bramki. Kolejne dobre sytuacje zmarnowali Klepis i Voracek. Dominaacja podopiecznych Vladimira Ruzicki w pierwszej części drugiej odsłony nie podlegała najmniejszej wątpliwości. Amerykanie mieli problem z wyjściem z własnej tercji, a tym bardziej ze skonstruowaniem akcji, która mogłaby zagrozić bramce Pavelca. W 32. minucie na ławkę kar powędrował Nick Bonino. Amerykanin uderzył kijem w twarz Petra Koukala. W związku z tym, że z nosa Czecha poleciała krew sędziowie nałożyli na strzelca pierwszej bramki karę 2+2. Na początek przewagi gospodarze 79. Mistrzostw Świata grali nieporadnie. Druga część gry z jednym zawodnikiem na lodzie więcej była lepsza w wykonaniu podopiecznych Vladimira Ruzicki. Udało im się założyć tzw. „zamek”. Kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Halleybucka, ale nie dali rady zmienić wyniku spotkania. Po chwili od zakończenia kary Bonino to zespół USA miał szansę na podwyższenie rezultatu meczu. Jiri Novotny za uderzanie został oddelegowany na dwie minuty odpoczynku w boksie kar. Stare porzekadło mówi, że niewykorzystane okazje się mszczą. 50 sekund przed końcem drugiej odsłony Charlie Coyle precyzyjnym strzałem z „półklepki” w górne rejony bramki wyprowadził swój zespól na 3-bramkowe prowadzenie. Czesi przez całą tercję dominowali, grali lepiej niż Amerykanie, stwarzali sobie groźne okazje do zdobycia bramki kontaktowej. Niestety dla Czechów byli wyjątkowo nieskuteczni. Za to podopieczni Todda Richardsa mimo tylko 4 strzałów potrafili jeden z nich zamienić na bramkę. Dzięki temu bardzo zbliżyli się do brązowego medalu.
W pierwszej akcji trzeciej tercji przed szansa stanął Plekanec. Został jednak skutecznie powstrzymany przez obrońców. Jego strzał co prawda doleciał do bramki, ale nie mógł zaskoczyć Hellebuycka. Po tej sytuacji poszło do „wymiany zdań” między hokeistami, za co na ławkę kar został odesłany Coyle. Kolejny raz w tym meczu Czesi nie byli w stanie zagrozić bramce. Gra w trzeciej tercji praktycznie cały czas toczyła się w strefie obronnej Amerykanów. Czesi starali się ze wszystkich sił dać swoim kibicom okazje do radości. Co rusz stwarzali zamieszanie pod bramką Helleybuycka. Na nieszczęście czeskiego zespołu amerykański goalkeeper był tego dnia fenomenalnie dysponowany. Przewagę Czechów w tej odsłonie dobrze oddaje statystyka strzałów. Pięć minut przed jej zakończeniem nasi południowi sąsiedzi mieli 13 a ich rywale tylko1 strzał. Ostatnią szansą dla Czechów była kara dla Brocka Nelsona za podcinanie. Momentalnie o czas poprosił Vladimir Ruzicka . Do boksu zjechał Ondrej Pavelec. Do końca meczu pozostawały 2. minuty i 44. sekundy. Amerykanie nie dali się pokonać już do końca meczu. Mimo usilnych prób defensywa zespołu USA była tego dnia zbyt mocna. W całym spotkaniu Helleybuck obronił aż 39 strzałów, Pavelec na 16 strzałów przy 13 popisał się skutecznymi interwencjami, co dało mu skuteczność 81, 25%, słabą jak na tak renomowanego bramkarza.
Czesi drugi raz z rzędu nie potrafili w fazie medalowej strzelić gola. Porażki 2:0 i 3:0 wstydu nie przynoszą, jednak kibice naszych południowych sąsiadów liczyli na coś więcej. Amerykanie mimo, że przywieźli w większości młodych zawodników imponowali konsekwencją w grze. Prezentowali ogromną determinację i zaangażowanie. Spośród tych młodych graczy kilku w przyszłości będzie gwiazdami ligi NHL i światowego hokeja. Z kolei Czesi musieli przełknąć gorycz porażki. Spotkanie o brązowy medal było prawdopodobnie ostatnim w reprezentacyjnej karierze dla Jaromira Jagra. Legenda światowych lodowisk w barwach drużyny narodowej zadebiutował w sezonie 1989/1990. W całej karierze rozegrał 152 mecze w których zdobył 79 punktów. Od jego debiutu minęło 25 lat, a Jagr to wciąż przykład profesjonalizmu. Niedościgniony wzór dla wielu adeptów hokeja.
Czechy – USA 0:3 (0:2, 0:1, 0:0)
0:1 Bonino – Nelson – Coyle 07:25
0:2 Lewis – Eichel 18:13
0:3 Coyle – Bonino 39:10 (w przewadze)
Strzały: 39-16.