Nie jest prawdą, że to IPN oferował pieniądze w zamian za dokumenty – mówiła podczas konferencji prasowej rzeczniczka Instytutu Pamięci Narodowej, Agnieszka Sopińska-Jaremczak.
We wtorek, prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że do Instytutu Pamięci Narodowej zgłosiła się wdowa po Czesławie Kiszczaku, która zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. W efekcie, do jej domu wkroczył prokurator w asyście policji, a dokumenty zostały zabezpieczone.
Podczas środowej konferencji prasowej, rzeczniczka IPN odniosła się do zarzutów Marii Kiszczak, jakoby to Instytut Pamięci Narodowej oferował pieniądze w zamian za dokumenty.
Czytaj także: Gmyz: W domu Kiszczaka znaleziono oryginały donosów i pokwitowań TW \"Bolka\
Nie jest prawdą, że to IPN oferował pieniądze w zamian za dokumenty. Maria Kiszczak zgłosił się do Instytutu na przełomie stycznia i lutego domagając się spotkania z prezesem Kamińskim. Ostatecznie spotkanie odbyło się we wtorek o 10:30. W zamian za dokumenty, Maria Kiszczak domagała się kwoty 90 tysięcy złotych – poinformowała Agnieszka Sopińska-Jaremczak.
Rzeczniczka IPN nie odpowiedziała na pytanie, jakie dokumenty znaleziono w domu Kiszczaków.