Klaudia Jachira nie zwalnia tempa. Posłanka Koalicji Obywatelskiej wprawiła w osłupienie swoją klubową koleżankę – Małgorzatę Kidawę-Błońską. Wicemarszałek Sejmu zaapelowała do niej, by posprzątała kartki, które rozrzuciła w trakcie przemówienia. Co było dalej?
Klaudia Jachira wywołała burzę swoim wczorajszym wystąpieniem sejmowym. Posłanka zabrała głos w dyskusji nad ustanowieniem roku 2022 rokiem Marii Konopnickiej i wyrecytowała parlamentarzystom swoją nową wersję „Roty”.
Do jej postawy sceptycznie podchodzą nawet niektórzy sympatycy opozycji, ale Jachira najwyraźniej nie zamierza zmieniać „oryginalnego” podejścia do polityki. Dała to do zrozumienia w czwartkowym przemówieniu.
– Jaki sens ma rozmawianie o budżecie, jeśli miliardy płyną nie tam, gdzie zapisaliście w ustawie. Przecież możecie wpisać dowolne liczby, dowolne kłamstwa. Ile w przyszłym roku wyprowadzicie poza budżet? 50? 100? 150 czy 200? – pytała retorycznie. W trakcie swojego wystąpienia posłanka KO ostentacyjnie rozrzucała kartki z kwotami.
– Każdy wie, że kasa musi się zgadzać, za wyjątkiem Kaczyńskiego i marionetek z rządu, który zadłuża nas na niespotykaną skalę. Domagamy się rzeczywistej kontroli społecznej nad wydatkami. „Nie” dla patobudżetu i niszczenia kraju – zaapelowała na koniec.
Wystąpieniem Jachiry zniesmaczona była Kidawa-Błońska. – Pani poseł, bardzo przepraszam, proszę, żeby pani wróciła i posprzątała te kartki – zaapelowała wicemarszałek do schodzącej po schodach posłanki.
Jachira sprzątać nie zamierzała. Zrobił to Tadeusz Cymański. – PiS narobił bałaganu i niech PiS sprząta – podsumowała posłanka KO.
Kidawa-Błońska nie zamierzała jednak pozostawić tego bez komentarza. – Nie wolno takich rzeczy robić z mównicy sejmowej. Jest mi bardzo przykro, że pani to zrobiła i nie posłuchała mojego polecenia. W taki sposób nie można się zachowywać w Sejmie, to nie teatr – zaapelowała.