Zgrzyt w Koalicji Obywatelskiej? Małgorzata Kidawa-Błońska zasugerowała w programie #Newsroom, że szef klubu KO odbył rozmowę z Klaudią Jachirą, na temat jej kontrowersyjnych pomysłów. Tymczasem posłanka KO dementuje te doniesienia. Co więcej, nie zamierza się zmieniać. – Nie godzę się na to, by tylko siedzieć na sali sejmowej w wygodnym fotelu i wciskać przycisk – zapowiada Jachira.
Klaudia Jachira staje się coraz poważniejszym problemem wizerunkowym dla Platformy Obywatelskiej. Najwięcej kontrowersji budzą nagrania zamieszczane przez posłankę KO w mediach społecznościowych. Co prawda, jej filmiki mogą trafiać do najtwardszego elektoratu, jednak z drugiej strony porażają swoim poziomem. Ostatnio Jachira przygotowała na przykład „Nowy dekalog wyborców PiS-u„.
O ocenę działalności posłanki została poproszona Małgorzata Kidawa-Błońska, która w niedzielę gościła w programie WP #Newsroom. Kandydatka PO na prezydenta przyznała, że woli, kiedy politycy pracują merytorycznie. – Szokowanie nie jest wpisane w działalność polityczną, nie lubię tego – stwierdziła.
Czytaj także: Kidawa-Błońska czy Duda? Opublikowano wyniki najnowszego sondażu
Dopytywana o reakcję partii na internetowe happeningi Jachiry dodała: – Z tego co wiem, szef klubu rozmawiał. Nie byłam przy tym, ale uważam, że takie zachowania szkodzą nie tylko tej posłance, ale także całemu klubowi – podkreśliła.
Czytaj także: Londyn: Kidawa-Błońska straszy polexitem. Dziennikarz przypomniał jej wypowiedź sprzed lat
Jachira odpowiada Kidawie-Błońskiej: Rozmowy nie było
Zupełnie inną wersję zdarzeń przedstawia Klaudia Jachira. – Nie miałam na ten temat rozmowy z Borysem Budką – poinformowała w rozmowie z wp.pl. Co więcej, parlamentarzystka przyznała, że nie widzi potrzeby przeprowadzania takiej rozmowy. – Robię to, co uważam za słuszne – dodaje.
Jachira przyznała, że jest jej przykro z powodu wypowiedzi kandydatki PO na prezydenta. – Jest mi po ludzku przykro, że Małgorzata Kidawa-Błońska ma ze mną problem, bo wróg jest jeden – partia rządząca. (…) Nie godzę się na to, by tylko siedzieć na sali sejmowej w wygodnym fotelu i wciskać przycisk – zastrzegła.
Posłanka wyjaśnia, że została wybrana przez konkretnych ludzi i nie zamierza ich zawieść. – Moi sympatycy oczekują ode mnie, że będę mówić głośno, co myślę. Nie uważam, bym zrobiła coś złego – powiedziała.
Źródło: #Newsroom/ Wirtualna Polska