Wciąż nie wiadomo, czy w Polsce będzie trzeba wprowadzić etap narodowej kwarantanny. „Gazeta Wyborcza” informuje nieoficjalnie, że jeżeli zapadną takie decyzje, to najpierw będą dotyczyły prawdopodobnie kontaktów towarzyskich. Dopiero później przejdziemy do zamykania niektórych gałęzi gospodarki.
Wiele wskazuje na to, że w tym tygodniu nie zapadną decyzje dotyczące kolejnych obostrzeń. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, że powinniśmy „dać sobie czas do poniedziałku”. Od liczby zakażeń w kolejnych dniach będzie zależało, czy zostanie wprowadzony etap narodowej kwarantanny.
A co on oznacza w praktyce? W tym momencie trudno to jednoznacznie stwierdzić. „Gazeta Wyborcza” informuje nieoficjalnie, że w rządzie pojawiają się już pierwsze pomysły.
Przede wszystkim, początkowo obostrzenia mają nie obejmować gospodarki, a jedynie kontakty towarzyskie. W pracy powiem reżim sanitarny zachowywany jest zwykle dużo skuteczniej. Dopiero w kolejnym kroku rząd planuje zamknięcie części gospodarki. Okazuje się jednak, że nie wszystkie obszary są zagrożone.
Rząd nie chce bowiem, by obostrzenia obejmowały sektory kluczowe dla gospodarki i naszego eksportu. Dlatego zakazy miałyby nie obejmować lub zostać ograniczone do minimum dla takich branż, jak motoryzacja, transport i logistyka, handel spożywczy i kosmetyczny czy też sprzedaż RTV i AGD.
Źr.: Gazeta Wyborcza